W minioną sobotę (20 czerwca), przed godz. 16:00, policjanci z Orzesza zostali skierowani na interwencję do jednego z budynków wielorodzinnych przy ulicy Gliwickiej. Według zgłoszenia, jeden z mieszkańców miał tam zostać pchnięty nożem. Na miejscu w jednym z mieszkań na podłodze leżał 47-letni mężczyzna z widoczną raną w okolicy klatki piersiowej. Nieprzytomnemu policjanci udzielili pierwszej pomocy, wzywając jednocześnie karetkę pogotowia.
- Pokrzywdzony błyskawicznie trafił do katowickiego szpitala, a mundurowi zajęli się ustalaniem okoliczności zdarzenia. Zebrany materiał dowodowy pozwolił dokładnie odtworzyć wydarzenia sobotniego popołudnia. Z ustaleń śledczych wynika, że doszło tam do nieporozumienia między sąsiadami. Po krótkiej szarpaninie, która miała miejsce na półpiętrze klatki schodowej, 34-latek pobiegł do swojego mieszkania, skąd zabrał kuchenny nóż. Następnie wrócił i, awanturując się dalej, pchnął ostrym narzędziem 47-latka, zadając mu cios w okolicę serca. Ranny mężczyzna zdołał wejść do jednego z mieszkań, gdzie stracił przytomność, a sprawca wrócił spokojnie do siebie - mówią policjanci.
Zatrzymany usłyszał zarzut i przyznał się do winy. W chwili zatrzymania był pijany: miał w organizmie blisko 3 promile alkoholu.
- Zarzucanego czynu dopuścił się w warunkach recydywy, gdyż w przeszłości odbywał już karę za podobne przestępstwa przeciwko życiu i zdrowiu - mówią śląscy policjanci.
Teraz grozi mu kara dożywotniego więzienia.