Koronawirus na Śląsku. Ważne słowa rapera z Katowic
Raper z Katowic odpowiadał na pytania dotyczące sytuacji epidemiologicznej w województwie śląskim. Stwierdził, że gdyby przebadano inne grupy zawodowe, wyniki również mogłoby być takie, jak u górników.
- Gdyby przebadać jakąkolwiek grupę zawodową, pracująca tak intensywnie i mieszającą się z wieloma ludźmi, do której należą górnicy, to mielibyśmy podobne wyniki lub gorsze - powiedział Miuosh, który wspomniał również o wynikach w łódzkich przedszkolach, gdzie wyniki również były niepokojące. - W Polsce po prostu cały czas przeprowadza się mało badań, więc skupienie się na jakiejkolwiek grupie skupiającej 15-20 tys. osób spowoduje skoki zakażeniowe - powiedział raper z Katowic.
- Większość z nas będzie miało do czynienia z tą chorobą, jeśli już nie miało. Dzięki Bogu większość z nas przejdzie ją bezobjawowo albo w delikatny sposób. Na Śląsku mamy bardzo dużą grupę pracowników w kopalni, która w taki, a nie inny sposób musi pracować. (...) Wszyscy byli pogodzeni z tym, że to się tak skończy. Dwa czy trzy tygodnie temu może te liczby byłyby wyższe, ale to już powoli zaczyna wygasać na całym świecie, więc nie są to zatrważające wyniki - powiedział Miuosh.
Miuosh ostro o hejterach! "Idiotów nie brakuje"
Artysta skomentował również falę hejtu, która spadła na Śląsk i górników po tym, gdy okazało się, że to właśnie tutaj jest najwięcej zakażeń koronawirusem. - Polacy są specjalistami w wykorzystywaniu negatywnych wydarzeń, żeby się podzielić. Po krótkim momencie chwytania się za ręce i wspierania się na wzajem, zawsze dochodzi do podziałów i agresji. Tak było w momencie gdy umierał papież, a także po tragedii smoleńskiej - stwierdził.
- Śląsk walczy z niektórymi stereotypami. Są to bzdurne stereotypy, z którymi trzeba się mierzyć - powiedział Miuosh. Jak dodał, do niektórych jest przyzwyczajony, ale niektóre go dziwią. Tak, jak agresja wymierzona w stronę osób przebywających w kwarantannie, zakażonych koronawirusem i lekarzy. - To jest wina tego, że na świecie jest pełno idiotów! Nie można narzekać na ich brak. Tak samo jest u nas, tak samo jest w polityce polskiej, tak samo jest w polskich mediach i polskim internecie. Jesteśmy z tym pogodzeni - stwierdził. Jednocześnie zaznaczył, że ewentualne informacje o zamknięciu Śląska należy włożyć między bajki. - Cieszę się, że osoby, które mają coś ważnego do powiedzenia to szybko zanegowały.
Polecany artykuł:
Afera z piosenką Kazika. Miuosh: Nie popieram niszczenia symbolu!
Miuosh powiedział również, co myśli o ostatniej aferze z piosenką Kazika Staszewskiego "Twój ból jest lepszy niż mój", która wygrała piątkowe notowanie Listy Przebojów Programu Trzeciego Polskiego Radia, ale chwilę później lista zniknęła ze strony rozgłośni. W związku z tym faktem kilku znanych dziennikarzy odeszło z pracy, m.in. Piotr Metz i prowadzący audycję Marek Niedźwiedzki. Władze stacji mówią o manipulowaniu przy liczbie głosów. Dowody pokazane w sieci przez Metza wskazują na to, że władze Polskiego Radia mogły manipulować listą. Tak, by utwór mówiący o wizycie Jarosława Kaczyńskiego na cmentarzu w trakcie epidemii, nie znalazł się wśród najbardziej popularnych kawałków.
- Nie popieram takich ruchów, nie popieram polityki niszczenia symbolu dobrego dziennikarstwa muzycznego i jakości muzycznej, ostoi polskiej muzyki w świecie medialnym. Nie było rozgłośni od lat tak mocno stawiającej na polskich artystów - powiedział Miuosh, przypominający choćby przykłady Korteza i Organka. - W momencie, w którym doszło do mocnych zmian dyrekcyjnych i zaczęła się negatywna sytuacja z Wojtkiem Manem, kończąc na piosence Kazika i aferze z Markiem Niedźwiedzkim - to jest cyrk! - stwierdził artysta. - To jest galopujący upadek symbolu. Ale symbole mają to do siebie, że nie są wieczne - powiedział Miuosh. Na koniec dodał, że powoli "żegna się z Trójką' i nie wierzy, aby mogła ona wrócić na swoje miejsce.
Poniżej rozmowa z Kamilą Biedrzycką w programie Super Raport.