12-latek zaatakował nożem Kacpra i Dominika
Była godz.16.30, kiedy na komendzie policji w Wodzisławiu Śląskim (woj. śląskie) zadzwonił telefon. Ktoś alarmował, że na osiedlu XXX-lecia polała się krew. Mundurowi pojechali na miejsce i szybko ustalili, że ktoś ranił nożem dwóch nastolatków. 17-latek i jego o dwa lata młodszy kolega z ranami kłutymi, zadanymi między innymi w okolice klatki piersiowej, trafili do szpitala. W przypadku starszego chłopca obrażenia okazały się tak poważne, że konieczne było przetransportowanie go śmigłowcem do Katowic.
- Zebrałem się szybko i pobiegłem tam, straże, policja i karetki były na miejscu. Chciałem, żeby mnie do karetki wpuścili, ale powiedzieli, że nie mogę tam wejść, bo badanie przeprowadzają. Pojechaliśmy do szpitala do Katowic, gdy już syn tam trafił. Lekarz powiedział, że ma uszkodzone płuco. Powiedział też, że dwa centymetry niżej i byłoby po synu. Bałem się, że syna stracę - mówi ze łzami w oczach pan Stefan, tata Kacpra. Mężczyzna czuwał przy łóżku syna całą noc. Następnego dnia, zmieniła go żona.
- Boimy się, że może umrzeć. Niby jest stan stabilny, ale strach jest cały czas. Nasz syn sam się boi, że może umrzeć - mówią rodzice 17-letniego Kacpra, który po ataku małoletniego nożownika dochodzi do siebie w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach. Lekarze o jego stanie zdrowia mówią, że jest ostrożnie optymistyczny.
17-letni Kacper jest jednym z szóstki dzieci państwa Gawlików.
Policjanci przeżyli szok, gdy ustalili sprawcę
Jak wynika z relacji rodziców 17-letniego chłopaka, do dramatu doszło przed Szkołą Podstawową nr 3 im. Jana Pawła II na osiedlu XXX-lecia w Wodzisławiu Śląskim. Doszło tam do przepychanki po tym, jak agresywny 12-latek obrażał dwie dziewczyny, w tym koleżankę Kacpra. 15-letni Dominik stanął w obronie nastolatek. Wtedy małolat przystawił mu nóż do gardła. Kacper chciał odebrać napastnikowi niebezpieczną broń i sam dostał dwa ciosy, po których osunął się na ziemię.
Policjanci ze zdumieniem ustalili, że nożownikiem był 12-letni chłopiec. Zastali go w domu, gdzie znaleźli nóż i odzież, które zabezpieczyli do dalszych badań. Sąd rodzinny zdecydował, że dzieciak zostanie w domu z opiekunami i tam czekać będzie na dalsze decyzje wymiaru sprawiedliwości.