- Każdy zjazd na studiach podyplomowych na kierunku „Ajurweda – holistyczna koncepcja zdrowia” rozpoczyna się praktyką jogi. Bez względu na to, jakie słuchacz ma w tym zakresie doświadczenie. To ułatwia skupienie się na tym, co najważniejsze podczas wszystkich zajęć. Na czerpaniu wiedzy z najstarszego systemu medycznego oraz na samorozwoju. Bo to jest celem tych studiów – mówi Grażyna Kotlorz- inicjatorka, opiekun merytoryczny i wykładowczyni kierunku. Podkreśla, że kierunek ma służyć osobie, która uczestnicy w zajęciach. Jeśli w konsekwencji zmieni swoje życie to fantastycznie. – Zresztą, najczęściej tak się dzieje - dodaje Grażyna Kotlorz.
Ajurweda. Jak dobrze żyć
Ajur znaczy życie. Weda to wiedza. Wiedza o tym, jak dobrze żyć, jak zapobiegać chorobom, nie dopuścić do nich dzięki temu, na co mamy wpływ. Dieta, ćwiczenia fizyczne i oddechowe, medytacja, zabiegi pielęgnacyjno-lecznicze… - To wszystko zależy od nas - mówi Grażyna Kotlorz, kilka razy podkreślając, że nie jest to kierunek medyczny. - Dzielimy się wiedzą, która pozwala wprowadzić harmonię między ciałem, umysłem, emocjami i duchowością.
10 edycji, po dwie grupy w trakcie rekrutacji na semestr zimowy oraz dodatkowy nabór na semestr letni. To najlepiej świadczy o powodzeniu tych studiów. Jedynych w Polsce. Potwierdzonych zaświadczeniem Ministerstwa Edukacji Narodowej.
Pracownicy korporacji, lekarze, studenci
Na pytanie, kto trafia na Ajurwedę, Kotlorz odpowiada, że przekrój zawodowy i wiekowy jest bardzo szeroki. Przychodzą osoby młode, studenci innych kierunków, bo ajurweda stała się modna. Są pracownicy korporacji zmęczeni własnym życiem zawodowym. Są lekarze, którym zależy na holistycznym podejściu do pacjenta, ale są też osoby, które zamierzają wzbogacić ofertę prowadzonych przez siebie gabinetów terapeutycznych. Zdarzają się emeryci. Znajomości zawiązane podczas zjazdów trwają długo po zakończeniu studiów.
– To dla mnie powód do dumy. Radością jest to, jak widzę zmiany, które zachodzą w studencie w ciągu roku. Po ukończeniu studiów są to już inne osoby. Ich świadomość samych siebie jest wyższa. To przekłada się na lepsze życie, w znacznie większym stopniu życie w zgodzie z samym sobą. Niejednokrotnie jest to związane ze zmianą zawodu. Zmieniamy się także my - wykładowcy, bo tak naprawdę wszyscy uczymy się nawzajem od siebie. I tak jest dobrze - mówi Kotlorz.
Chcą jeszcze więcej
- Zjazdy u nas charakteryzują się podziałem na bloki tematyczne – mówi Kotlorz. To daje przestrzeń do lepszego zastanowienia się nad tematem, przemyślenia go, dopytania o szczegóły. Zajęcia poświęcone są kulturze i historii ajurwedy. Słuchacze uczą się masażu, robią kosmetyki naturalne, gotują. Godziny spędzone wspólnie w kuchni zacieśniają relacje towarzyskie. Atmosfera jest niepowtarzalna. Może dlatego wielu absolwentów nie chciało poprzestać na jednym roku. Na ich życzenie otwarty został kierunek Ajurweda – kontynuacja.
- Jesteśmy po to, żeby wesprzeć ludzi w samodoskonaleniu, w poszukiwaniu zdrowia oraz rozwoju na wszelkich płaszczyznach – zauważa Grażyna Kotlorz. I to się jak do tej pory sprawdza bardzo dobrze.
Artykuł sponsorowany