Pan Torpeda ma siedem lat. Chłopiec pochodzi z Sosnowca. Natan Gajk, bo tak naprawdę się nazywa, od kilkunastu miesięcy walczy ze złośliwym nowotworem. Gdy miał zaledwie cztery latka, zdiagnozowano u niego neuroblastomę. . Jak czytamy na portalu siepomaga.pl, jest to guz nadnercza, IV stopień złośliwości, z rozsiewem do węzłów chłonnych brzusznych, śródpiersiowych, obojczykowych oraz do szpiku i do kości udowej. - Natan przeszedł wiele cykli chemioterapii, rozległą operację wycięcia guza oraz 14 cykli naświetlań. Przeszedł przeszczep szpiku kostnego, megachemię i na końcu Immunoterapię Anty GD2- 5 cykli. Niestety całe leczenie zostawiło wiele skutków ubocznych, takich jak: niedosłuch ototoksyczny czy też spory ubytek wzroku, zmiany w ośrodkowym układzie nerwowym - opisują bliscy chłopca. Natan swój przydomek zyskał dzięki jednej z lekarek z Katowic, która miała powiedzieć, że chłopiec idzie jak "torpeda"
Pan Torpeda jest już w domu! 6-latek wygrał walkę z rakiem. Leją się łzy szczęścia
W sobotę, 28 sierpnia, ciocia chłopca Marta Witecka, która opisuje walkę Natana z rakiem, napisała na Twitterze wspaniałą wiadomość. Chłopiec po długim pobycie w szpitalu i radioterapii wreszcie wrócił do domu. Niestety, po dwóch miesiącach nadeszły bardzo smutne informacje. - Życie jest po**bane… Los bawi się z nami w kotka i myszkę, raz dając nadzieję, innym razem ją zabierając. Czasami trzeba uśmiechać się przez łzy. Trzecia wznowa… nie pytajcie co dalej, bo dalej nie ma już nic. Jest ściana aż do samego nieba - napisała Marta Witecka na Twitterze. Okazało się, że nowotwór znów zaatakował Pana Torpedę. Informację potwierdził lekarz zajmujący się chłopcem. - Jak pewnie słyszeliście #PanTorpeda zakończył leczenie.Teraz nadszedł dla Niego czas ze sceny zejść, niepokonanym. Chciałbym Was prosić o pomoc by czas oczekiwania na chwile kiedy przyjdzie po Niego Zegarmistrz Światła Purpurowy Był dla Niego pełen szczęścia. Szczegóły wkrótce - czytamy w poście Marcina Zasadowskiego.
- Mamy dla niego skierowanie do opieki paliatywnej w hospicjum domowym. Czasami nie da się więcej już wlać chemii, bo ona już nie działa. Są natomiast jeszcze rzeczy o których Natanek marzył i ja wzięłam sobie za punkt honoru mu to zorganizować. Teraz liczy się jakość czasu - dodała w komentarzach pod swoim postem ciocia chłopca. Internauci przesyłają całą moc wsparcia. Niestety niemal wszyscy mówią jednym głosem - pozostaje modlić się o cud. Trzymamy kciuki za zdrowie chłopca! Oby udało mu się znów wygrać walkę z chorobą.