Ujrzał tylko mandat opiewający na pół tysiąca złotych. Gliwicka grupa SPEED akurat kończyła kontrolę i już nieoznakowany samochód z policjantami na pokładzie miał wyjeżdżać, gdy nagle przed nich wjechała SKODA. Jej kierowca zaparkował „okrakiem” – na dozwolonym i zastrzeżonym miejscu. „Policjantka uchyliła okno i zwróciła wysiadającemu kierowcy uwagę, że nie jest to miejsce przeznaczone dla niego. Mężczyzna, zapewne spiesząc się, nie zerknął nawet, kto go upomina. Odpowiedział, że za chwilę odjedzie, po czym, ignorując słuszną uwagę, poszedł do sklepu” – komentują policjanci. Dodajmy, że parking nie był zapełniony. Dlaczego więc kierowca nie posłuchał policjantki? Ano dlatego, tak się tłumaczył, że miał sprawę niecierpiącą zwłoki; znaczy się – dopowiedział – musiał kupić kawę. No to ta kawa go kosztowała o pięć stówek więcej. Miał szczęście, że w pobliżu nie było tych, którzy takich jak on wyróżniają takimi nalepkami.
Polecany artykuł: