Paweł K., dziennikarz TVN został zamordowany w nocy z 26 na 27 marca. Mężczyzna spędzał czas z Eweliną Ż. (32 l.). Tamtego wieczoru razem z kobietą wybrał się na kolację. Potem wzięli udział w gali boksu. Po wszystkim podjechali w okolice stadionu GKS Katowice. Administracyjnie ten teren znajdował się jednak już w granicach Chorzowa. Właśnie tam rozegrała się tragedia. Nieznany wówczas mężczyzna wyszedł zza krzaków i zaatakował siedzącego w aucie Pawła. Wyciągnął dziennikarza TVN z samochodu i zadał mu 50 ciosów nożem. Ewelina uciekła razem z rannym Pawłem i pojechała na pogotowie. Rannego mężczyzny nie udało się uratować. Podejrzanym o zbrodnię jest mąż Eweliny Ż., Kamil Żyła. Prokuratura postawiła mu zarzut zabójstwa i umieszczenia lokalizatora w pojeździe żony. Z mężczyzną nie ma jednak kontaktu. Prawdopodobnie uciekł do Niemiec. Wystawiono za nim list gończy i Europejski Nakaz Aresztowania. Poszukiwania trwają.
Zamordowany dziennikarz TVN spoczął na cmentarzu nieopodal kościoła parafii pw. św. Józefa Robotnika w Katowicach-Józefowcu. Z pewnością jego grób jest często odwiedzany przez bliskich. Przed pomnikiem znajduje się mnóstwo zniczy. Wszyscy pamiętają o Pawle i o tym, jakim był człowiekiem. - Bystry, wszechstronny, jego pasją był sport - wspominał w rozmowie z "Uwagą" ojciec Pawła, pan Leszek. Również przyjaciele mówili o dziennikarzu w samych superlatywach. - Paweł był cudowny, był nie tylko serdecznym przyjacielem, ale dbał o nas. Czasami czułem się z nim jak z dobrym wujkiem, czasami jak z przyjacielem, czasami jak z bratem - dodawał Łukasz Zagórski z "Dzień Dobry" TVN. Bliscy Pawła chcą sprawiedliwości. Tego, by odpowiedzialny za zabójstwo mężczyzna został zatrzymany. Czy Kamil Żyła w końcu zostanie schwytany? Śledczy cały czas nad tym pracują.