Policjant usłyszał rozpaczliwe wołanie o pomoc. 46-latka za kierownicą nie mogła złapać tchu
Gdy policjant zobaczyli jadący samochód, który nie potrafi utrzymać toru jazdy, myśleli, że mają do czynienia z kolejnym kierowcą po kielichu. Prawda okazała się zupełnie inna.
Cała sytuacja miała miejsce w Pawłowicach. Uwagę policjanta przykuł dziwnie jadący suv, który chwilę później zatrzymał się na parkingu.
Dzielnicowy postanowił sprawdzić co się dzieje. Gdy tylko puścił radiowóz usłyszał przerażający krzyk i wołanie o pomoc. Okazało się, że w samochodzie jest kobieta, która rozpaczliwie próbuje złapać oddech, a jedną rękę ma owiniętą bandażem.
Jak się okazało, dzień wcześniej 46-letnia kobieta, doznała oparzenia drugiego stopnia. Sama zaopatrzyła rękę, a gdy zaczęła zmieniać opatrunek poczuła ogromny ból. Sądziła, że sama da radę pojechać do szpitala. Niestety, ból był tak silny, że kobieta nie była wstanie dłużej prowadzić samochodu. Dzielnicowy nie zastanawiał się nawet przez chwilę. Doskonale wiedział, że sytuacja jest poważna. Włączył sygnały uprzywilejowania i ruszył z ranną do szpitala, gdzie kobiecie została udzielona pomoc medyczna.
Polecany artykuł: