Do zdarzenia miało dojść w ubiegłą sobotę. Jak informują Nowiny.pl Dawid D. przyjechał na komisariat w Krzyżanowicach, gdzie został przeniesiony decyzją komendanta. Mężczyzna miał sprawiać wrażenie osoby pod wpływem alkoholu. Dlatego też na miejsce udali się zastępca komendanta powiatowego policji oraz prokurator. Badanie miało wykazać promil alkoholu w organizmie. Raciborska komenda ograniczyła się jedynie do komunikatu w tej sprawie.
- Komendant Powiatowy Policji w Raciborzu nie toleruje żadnych przypadków naruszeń dyscypliny służbowej i negatywnych zachowań w szeregach raciborskiej policji. Mając na względzie dobre imię Policji w związku z ujawnieniem przez kierownictwo jednostki, w ramach czynności nadzorczych funkcjonariusza, wobec którego istniało przypuszczenie, że pełnił służbę w stanie nietrzeźwości Komendant Powiatowy Policji niezwłocznie zawiesił tego funkcjonariusza w czynnościach służbowych oraz wszczął wobec niego postępowanie dyscyplinarne. Naruszenie dyscypliny służbowej przez jednego z funkcjonariuszy zostało ujawnione przez kierownictwo jednostki w ramach czynności nadzorczych w dniu 30 listopada w godzinach przedpołudniowych - czytamy w oświadczeniu KMP Racibórz.
Dawid D. jest funkcjonariuszem policji od 14 lat. W 2014 roku miał spowodować kolizję drogową. Na terenie jego posesji znaleziono rozbite auto, ale sam funkcjonariusz pojawił się w pracy na drugi dzień. Przyszedł ze zwolnieniem lekarskim. Twierdził, że nie pamięta wypadku. Pobrano mu wówczas krew do badań, ale nie stwierdzono obecności alkoholu. Wobec funkcjonariusza nie podjęto żadnych kroków dyscyplinarnych. Prokuratura umorzyła sprawę, a sam Dawid D. otrzymał... awans na komisarza. W 2017 roku znów było o nim głośno.
- Dawid D. miał z drugą osobą pojawić się w mieszkaniu samotnej kobiety z dziećmi i nakłaniać ją do opuszczenia wynajmowanego lokalu. Jak się dowiedzieliśmy, sam chciał się tam wprowadzić. Miał przy tym wymachiwać policyjną odznaką, mimo iż w tym okresie od dawna przebywał na zwolnieniu lekarskim. Na korytarzu wywiązała się awantura, zaniepokojeni sąsiedzi wyszli z mieszkań grożąc, że wezwą policję. Dawid D. miał się wówczas spłoszyć - informują Nowiny.pl.
Jakie będą dalsze losy Dawida D.? O tym zadecydują prokuratura i sąd. Na służbę już raczej nie wróci.