Prokurator Małgorzata Moś-Brachowska żąda kary dożywocia dla Piotra Sz., który przed bielskim sądem okręgowym odpowiada za zabójstwo żony w ciąży. Mężczyzna mógłby się ubiegać o warunkowe zwolnienie dopiero po 40 latach. Nic dziwnego, że prokurator chce, by wyrok był jak najsurowszy. Były strażnik wykazał się bowiem niebywałym okrucieństwem. Prokurator w mowie końcowej wskazywała m.in. na głęboką demoralizację oskarżonego. W miesiącach poprzedzających morderstwo mężczyzna pastwił się nad ofiarą. Krok po kroku z premedytacją zmierzał do zabójstwa. W jego odczuciu był to sposób, aby zakończyć związek z zamordowaną i związać się z kochanką. Przez dłuższy czas pomawiał kobietę i psuł jej opinię w środowisku. Stosował przemoc. W dniu morderstwa był niebywale okrutny.
Strażnik miejski zamordował żonę w ciąży [ZDJĘCIA] Dalsza część artykułu pod galerią.
- Śmierć była powolna i dotkliwa, na raty. Trwało to 21 minut. Mężczyzna przerywał duszenie, uderzał kobietę w głowę, słysząc, że jeszcze oddycha, ponownie dusił. Zarejestrowany został słaby głos kobiety. Błagała, gdy była jeszcze w stanie, o życie swoje i dziecka – mówiła prokurator. Właśnie nagranie z domu, gdzie doszło do zabójstwa w październiku 2019 roku było kluczowe.
Nowe fakty w sprawie Jacka Jaworka! W tle tajemniczy list z Francji! Co było w środku?
Pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych mec. Łukasz Hałatek powiedział wręcz, że gdyby taka kara obowiązywała w Polsce, powinien zażądać kary śmieci. Podkreślił, że ta sprawa jest jedną z najokrutniejszych, jaka miała miejsce w ostatnich latach w Polsce. Zażądał dożywotniego więzienia i zadośćuczynienia każdemu z pokrzywdzonych po 100 tys. zł.
Strażnik miejski zabił ciężarną żonę
Do zabójstwa doszło 17 października 2019 r.. Piotr Sz., wówczas funkcjonariusz straży miejskiej, wrócił do mieszkania przed żoną Izabelą, z którą od dłuższego czasu nie żyli w zgodzie. Między małżonkami doszło do kłótni. Piotr Sz. podczas awantury ruszył na żonę i ją udusił! Po wszystkim owinął jej ciało folią. Później swoim samochodem wywiózł je w okolice Dąbrowy Górniczej i porzucił w lesie. Jeszcze tego samego dnia grał w piłkę z kolegami, a na drugi dzień stawił się w pracy. Dzwonił do teściowej, pytał o żonę. Zgłosił jej zaginięcie na policji. Ruszyły poszukiwania. Mundurowi od początku nie dawali wiary podawanym przez mężczyznę okolicznościom zaginięcia. Zebrane informacje uzasadniały podejrzenie, że Piotr Sz. miał swój udział w zniknięciu kobiety w ciąży. Mężczyzna został zatrzymany. 19 października przypadkowa osoba natknęła się na ciało kobiety. Policjanci zidentyfikowali ją jako poszukiwaną. Następnego dnia Piotr Sz. został aresztowany. Proces Piotra Sz. rozpoczął się 9 stycznia. Mężczyzna w sądzie przyznał się do morderstwa, ale uważał, że nie działał ze szczególnym okrucieństwem. Nie przyznał się też do fizycznego i psychicznego znęcania się nad kobietą.
Bielsko-Biała. Strażnik miejski udusił ciężarną żonę! Nie wiedział, że ona to nagrała
Wyrok w tej sprawie zapadnie 13 października. - Po wysłuchaniu głosów stron sąd uznał, że sprawa jest zbyt skomplikowana, by przeprowadzić jeszcze dziś naradę nad całym materiałem dowodowym i sporządzić wyrok. Strony przedstawiają kompletnie różne wizje tych samych zdarzeń, powołując się teoretycznie na ten sam materiał dowodowy, ale fragmentarycznie. My musimy przeanalizować go całościowo i dopiero na takiej podstawie możemy dokonać właściwych ustaleń faktycznych, co do okoliczności popełnienia czynów, jaki i ich klasyfikacji prawnej – powiedział podczas ostatniej rozprawy sędzia Jarosław Sablik.