Już ponad rok minął od tragedii, jaka wydarzyła się w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Częstochowie. 1 czerwca 2022 roku w dwuosobowym pomieszczeniu na oddziale neurologii doszło do pożaru. Wewnątrz znajdowało się dwóch mężczyzn - 35-latek i 50-latek. Obaj byli przywiązani pasami do łóżek, co potwierdzają. Płonęli żywcem. Na miejscu pojawiła się straż pożarna. Akcja gaśnicza trwała pół godziny. Niestety, 35-latka nie udało się uratować. Mężczyzna zginął na miejscu. Z kolei 50-latek został przetransportowany na oparzeniówkę do Siemianowic Śląskich. Tam zmarł dzień po pożarze.
Śledztwo w sprawie pożaru w częstochowskim szpitalu
Prokuratura Okręgowa w Częstochowie rozpoczęła śledztwo. Prowadziła je dwutorowo. Pierwszy wątek dotyczył sprowadzenia zdarzenia, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach. Drugą kwestią było narażenie pacjentów na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu przez personel placówki. W rok po tragedii dowidzieliśmy się, że śledztwo w sprawie pożaru nadal jest prowadzone. - Z dotychczasowych ustaleń wynika, że przyczyną pożaru było zaprószenie ognia przez jednego z dwóch pacjentów, którzy ponieśli śmierć w wyniku tego zdarzenia - przekazał Tomasz Ozimek, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Częstochowie. Wspomniany pacjent miał zapalić papierosa, od którego zajęły się łóżka i cała sala. Śledczy nadal badają, czy personel szpitala sprawował właściwą opiekę nad pacjentami oddziału neurologii. - W tym zakresie z uwagi na dobro śledztwa, na obecnym etapie nie jest możliwe udzielenie informacji dotyczących ustaleń procesowych. W trakcie śledztwa żadnej osobie nie przedstawiono zarzutów popełnienia przestępstwa - dodał przedstawiciel prokuratury.