Lekarz i pielęgniarka winni nieszczęścia 13-letniego Pawła
Nie dowiemy się już, czy życie 13-letniego Pawła wyglądałoby lepiej, gdyby nie zdarzenia sprzed 6 lat. Sąd Okręgowy w Rybniku właśnie utrzymał w tej sprawie wyrok sądu I instancji. Chodzi o zachowanie lekarza i nauczycielki wobec cierpiącego na wodogłowie 13-latka. Chłopiec zachorował już w wieku niemowlęcym, w związku z czym przeszedł operację polegającą na założeniu mu tzw. zastawkę Pudenza odprowadzającej nadmiar płynu mózgowo-rdzeniowego. Od tamtej pory jego matka dbała, by wszyscy dokoła wiedzieli o objawach towarzyszących chorobie, i o to, co należy zrobić, gdy dojdzie do nieszczęścia.
Cała pomoc chłopcu sprowadzała się do niezwłocznego wezwania pogotowia i poinformowania kobiety, ale zdarzenia w dniu wycieczki szkolnej z 12 czerwca 2018 r. przybrały inny obrót. Gdy Paweł zaczął się źle czuć, a w drodze powrotnej do domu zwymiotował w autobusie, opiekująca się grupą nauczycielką pozwoliła mi wysiąść na jednym z przystanków razem z kolegą, który miał go odprowadzić do domu. Stan 13-latka jednak się pogarszał, dlatego drugi z chłopców sam wezwał pogotowie. Dalsza część tekstu poniżej.
Po przyjeździe zespołu karetki pogotowia obecna na miejscu matka pokrzywdzonego poinformowała lekarza o przeprowadzonej we wczesnym dzieciństwie u syna operacji założenia zastawki odprowadzającej płyn mózgowo–rdzeniowy w związku z wodogłowiem. W jej ocenie objawy syna wskazywała na dysfunkcję zastawki, a tym samym na konieczność pilnego przetransportowania chłopca do szpitala. Pomimo tego kierownik zespołu ratownictwa medycznego, po przeprowadzeniu badania, zalecił podać pokrzywdzonemu leki i pozostawił chłopca pod opieką matki - informuje Prokuratura Okręgowa w Rybniku.
Chłopiec leczony w Bangkoku
Stan 13-latka pogarszał się coraz bardziej, więc jego matka znowu wezwała pogotowie. Tym razem zabrano go do szpitala w Rybniku, gdzie stwierdzono dysfunkcję zastawki komory mózgowej. Poszkodowany został pilnie przetransportowany do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach, gdzie przeprowadzono natychmiastową operację.
Po przebytym leczeniu chłopiec nie kontaktował się werbalnie i pozawerbalnie z otoczeniem, natomiast obecnie jego stan zdrowia uległ poprawie, ale to dzięki intensywnej rehabilitacji.
Jak informuje PAP, jego stan poprawił się dopiero po kilkukrotnym podaniu komórek macierzystych. Na te zabiegi poleciał aż do Bangkoku, co było możliwe za sprawą zbiórki pieniędzy. W związku z powyższymi zdarzeniami lekarz i nauczycielka zostali uznani winnymi narażenia Pawła na bezpośrednie niebezpieczeństwo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
Wobec lekarza był to wyrok skazujący na karę 6 miesięcy pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem wykonania kary na okres 2 lat próby, grzywna w łącznej kwocie 10.000 pln oraz obowiązek informowania sądu o przebiegu okresu próby, a wobec nauczycielki, warunkowe umorzenie postępowania karnego na okres 2 lat próby oraz kwota 4.000 pln na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym i Pomocy Postpenitencjarnej. Zgodnie z wnioskami prokuratora, Sąd zasądził także nawiązki od oskarżonych na rzecz pokrzywdzonego w kwotach, odpowiednio - 25.000 pln i 5.000 pln - informują śledczy.