Teraz 63-latek ma sporo czasu, by przemyśleć swoje postępowanie - został aresztowany tymczasowo na trzy miesiące. Zarzut też usłyszał bardzo poważny - to sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym. Grozi za coś takiego nawet 8 lat za kratami.
Pocisk pochodzi z II Wojny Światowej. Jest niemały - ma 20 cm. Strach pomyśleć, co stałoby się, gdyby rozpędzony pociąg najechał na niego. 63-latek podłożył go w ub. tygodniu na tory w Zabrzegu k. Czechowic-Dziedzic.
- Informację o niebezpiecznym przedmiocie dostaliśmy od pracownika kolei, który kontrował stan torowiska. Na miejsce przybyli saperzy, którzy zabrali pocisk. Później przeprowadzili na poligonie próbę bojową tego granatu. Dowiodła ona, ze jego eksplozja mogła doprowadzić do poważnej katastrofy - informuje st. sierż. Sławomir Kocur, oficer prasowy policji w Bielsku-Białej.
Natomiast policja zajęła się poszukiwaniami człowieka, który zostawił granat moździerzowy na torach. Bielscy policjanci, wspomagani przez funkcjonariuszy kryminalnych z grupy ds. Koordynacji Przeciwdziałania Aktom Terroru szybko zatrzymali 63-latka. Póki co śledczy nie zdradzają, jakim motywem kierował się aresztowany mężczyzna.
Mężczyzna został przesłuchany w prokuraturze. - 63- latek częściowo się przyznał i składał wyjaśnienia - informuje prok. Artur Olechnowicz, zastępca prokuratora rejonowego w Pszczynie.
Wiadomo, że mężczyzna działał sam, mimo to, zdarzenie zostało zakwalifikowane jako akt o charakterze terrorystycznym. Mężczyzna usłyszał już zarzuty. Na wniosek prokuratora z Prokuratury Rejonowej w Pszczynie, Sąd Rejonowy w Pszczynie zdecydował o zastosowaniu wobec zatrzymanego środka zapobiegawczym w postaci tymczasowego aresztowania na 3 miesiące. Za czyn, którego się dopuścił, grozi mu kara do 8 lat więzienia.