W województwie śląskim od początku 2022 r. strażacy wyjeżdżali ponad 1,5 tys. razy. Z dymem poszło 700 hektarów traw. W zdarzeniach tego typu jedna osoba zmarła, kolejne trzy zostały poszkodowane. Wszystko wskazuje na to, że to nie koniec tego bilansu. Do pożarów traw przyczynia się bowiem pogoda (jest sucho) i ludzka głupota, która granic nie ma. - Za większość tych zdarzeń odpowiedzialny jest człowiek. Przyczyną jest brak rozwagi i bezmyślność oraz przekonanie, że wypalanie użyźnia glebę. Jest przeciwnie. Wypalanie stanowi zagrożenie nie tylko dla fauny i flory, ale także jest niebezpieczne. Pożar suchej trawy bardzo szybko może wymknąć się spod kontroli i rozprzestrzenić - mówi Patrycja Pokrzywa, rzeczniczka KP PSP w Bielsku-Białej. I wylicza, że tylko w poniedziałek bielska straż jechała na sygnale do pożarów 11 razy.
Zobacz również: Spała z seniorką i trójką dzieci w samochodzie. Niespodziewany finał. Wzruszenie odbiera mowę
Strażacy przypominają, że podpalanie traw jest niezgodne z prawem - grozi aresztem lub grzywną. A po drugie - jest skrajnie niebezpieczne. - Wystarczy nagły podmuch wiatru bądź zmiana jego kierunku, by zapanowanie nad ogniem było niemożliwe - dodaje Pokrzywa. W przypadku zauważenia pożaru należy natychmiast poinformować strażaków dzwoniąc pod numer 998 lub 112.
Zobacz koniecznie: Ukraińskie dzieci walczą z traumą. Polacy ściągają specjalistów z Izraela