Siemianowice Śląskie. 37-latek wzniecił pożar w kamienicy, bo chciał spalić żonę
W sobotę rano, 4 listopada, strażacy i policjanci zostali skierowani na ul. Ligonia - zostali powiadomieni, że płonie tam cała kamienica. Pożar był tak duży, że ogień widoczny w górnej części budynku szybko rozprzestrzeniał się na boczne zabudowania. Mundurowi wspólnie ze strażakami natychmiast rozpoczęli ewakuację mieszkańców. Łącznie wyprowadzono z mieszkań 41 osób, w tym kilkanaścioro dzieci. Podejrzenia, że nie było to zdarzenie przypadkowe, ale podpalenie, od początku padły na mieszkającego tam wspólnie z rodziną 37-latka. Mężczyzna wygrażał się wcześniej, że spali żonę.
Policja o zatrzymaniu podpalacza, który chciał spalić kamienicę z żoną
- Mężczyzna był widziany przez świadków na miejscu w czasie, gdy doszło do pożaru. Jeszcze tego samego dnia 37-latek został zatrzymany i trafił do policyjnego aresztu. Następnego dnia prokurator razem ze śledczym i biegłym z zakresu pożarnictwa przeprowadzili oględziny podpalonego poddasza budynku. Kryminalni gromadzili materiał dowodowy, który pozwolił na przedstawienie zarzutu za spowodowanie pożaru. Mężczyzna trafił na 3 miesiące do aresztu. Grozi mu nawet 10 lat więzienia - przekazała w komunikacie Komenda Miejska Policji w Siemianowicach Śląskich.