Marcin był szaleńczo zakochany w Karolinie, a ona w nim. Wkrótce mieli wziąć ślub, marzyli o dzieciach. Niestety, Marcin został bestialsko skatowany na Dniach Sosnowca i zmarł w szpitalu. Śmierć 28-latka poruszyła całą Polskę. 20 czerwca, w trakcie pogrzebu zgromadzonych poruszyły słowa jego narzeczonej.
- Nigdy nie przypuszczałam, że będę musiała się z tobą w ogóle żegnać. Ja nie chce się z tobą żegnać. Będę mówiła tylko do ciebie, bo tylko ty w tym momencie dajesz mi siłę. Smutno mi Marcin. Jest mi cholernie smutno, bo nie tak miało być. Mieliśmy wziąć ślub. Jednak los tak chciał, nie Bóg. To był los. Zła godzina, złe miejsce, nie ten człowiek - mówiła narzeczona Marcina.
- Mimo tego, że nie ma Ciebie przy mnie, nie ma cię obok, to dla mnie jesteś w każdym promieniu słońca. W każdym łagodnym powiewie wiatru. Jesteś w ciszy, która mnie otacza. A to mówiła mi siostra: Karolinko, w ciszy odnajdziesz Marcina. Ja mówię to wam dzisiaj, w ciszy go odnajdziemy. Byłeś dla mnie jak butla z tlenem, jak ciepły koc na zimne wieczory. Nawet zdążyłam polubić bałagan, który zawsze robiłeś w kuchni. Kiedy na mnie patrzyłeś znikał cały świat. Takich nas zapamiętam na zawsze. Pamiętaj, Marcin – do końca będziesz miłością mojego życia. Od zawsze na zawsze wybiorę ciebie - te słowa wypowiedziane przez narzeczoną wywołały ogromny szloch wśród zgromadzonych.
Pogrzeb Marcina Mizi w Jastrzębiu-Zdroju odbywa się zgodnie z ceremoniałem służby więziennej. W uroczystościach pogrzebowych uczestniczą kompania reprezentacyjna SW. Jest także poczet sztandarowy Centralnego Zarządu Służby Więziennej, kompania honorowa Okręgowego Inspektoratu Służby Więziennej w Katowicach a także poczet sztandarowy z zakładu karnego w Jastrzębiu Zdroju. To właśnie tu pracował Marcin. W uroczystościach pogrzebowych uczestniczy również zastępca dyrektora generalnego służby więziennej.
Marcin Mizia był kapralem służby więziennej. Pośmiertnie został awansowany do stopnia chorążego.
Listen on Spreaker.