Jak podawał niegdyś portal Gazeta.pl Polacy deklarują, że w przeciągu roku uprawiają seks średnio 143 razy. Są narody, które robią to częściej (Grecy - 166 stosunków, Brazylijczycy 145), są i takie, które kochają się rzadziej. Seksuologowie są zgodni - żeby się wzajemnie sobą nie znudzić, życie erotyczne należy sobie urozmaicić. A jednym ze sposobów jest kupowanie bielizny erotycznej, która w Polsce cieczy się sporą popularnością.
Jak pisał Super Express w ubiegłym roku branża bieliźniarska notuje spory wzrost sprzedaży, przede wszystkim w internecie. Bieliznę kupują zarówno panie, jak i panowie. Ci drudzy zazwyczaj w prezencie dla pań. Największe zainteresowanie seksownymi wdziankami widać oczywiście przed Walentynkami i Dniem Kobiet, a także przed Mikołajkami i Świętami Bożego Narodzenia. Jakie artykuły są prawdziwym hitem sprzedażowym? Polacy są raczej tradycjonalistami. Popularne są koszulki nocne, komplety, club-weary, pończochy oraz tzw. bodystocking. W wielu sex-shopach to podstawowy asortyment.
Prawdziwą furorę, i to w skali światowej, robią jednak polskie nasutniki. Są to ozdobne nakładki na sutki, występujące w różnych formach i kolorach. Produkuje je w Zabrzu firma Me Seduce, która zajmuje się projektowaniem i wytwarzaniem nietuzinkowej bielizny erotycznej. Jej właścicielką jest pani Edyta Szczekocka Niegdyś zajmowała się projektowaniem na potrzeby innych firm. Stwierdziła jednak, że za bardzo ją to ogranicza i postanowiła otworzyć własną działalność. Zabrzański potentat bieliźniarski ma w swoim asortymencie całą gamę produktów, głównie dla kobiet – stringi, staniki, body, koszulki, sukienki typu clubwear, a także wiele akcesoriów, takich jak maski, podwiązki, harnessy, pończochy, czy też właśnie wspomniane nasutniki.
- To jest nasz hit sprzedażowy, a to dlatego, że jesteśmy prawdopodobnie jedynym europejskim producentem. Nasze nasutniki, oprócz pięknego wykonania i oryginalnych wzorów wyróżnia także i to, że dzięki zastosowaniu specjalnego, silikonowego kleju, można ich używać wielokrotnie, a przy tym nie pozostawiają na skórze żadnych śladów - mówi Justyna Szefczyk, menedżer sprzedaży w zabrzańskiej firmie.
Dlaczego nasutniki cieszą się tak wielką popularnością? Po prostu zakrywają to, co najbardziej pożądane - w tym najprawdopodobniej tkwi cały haczyk. Jak wyglądają? Można się przekonać przeglądając poniższą galerię.
Siedziba firmy mieści się w centrum Zabrza, w jednym budynku razem z przychodnią. Niewiele osób przechadzając się tymi okolicami wie, że w pobliżu znajduje się firma o międzynarodowym znaczeniu. Nikt z zewnątrz raczej jej nie zauważy, bowiem pani Edyta nie chciała, by przychodzili tam tak zwani "apacze" (ludzie zapytani, czego szukają, odpowiadający "a... patrzę sobie"). Dlatego też nie zdecydowała się otworzyć własnego sklepu. Jeszcze nie. Ale jej produkty są dostępne w wielu największych miastach w Polsce w tamtejszych sex-shopach. Od Krakowa po Warszawę, od Katowic do Cieszyna. Jednak firma przede wszystkim postawiła na podbój zagranicy. Tam bielizna erotyczna znad Wisły cieszy się sporym zainteresowaniem.
- Nasza bielizna jest dość ekstrawagancka i odważna. Nie ma chyba kraju na świecie, do którego nie sprzedajemy swoich produktów. Najbardziej odważni są chyba Niemcy i Czesi, oni lubią poeksperymentować. Bardziej powściągliwi są Brytyjczycy i Amerykanie. Rosjanie zaś popadają w swoich fantazjach ze skrajności w skrajność. My, Polacy, znajdujemy się gdzieś po środku - mówi Edyta Szczekocka, właścicielka firmy. - Francuzi zwracają uwagę przede wszystkim na oryginalność projektu, a Amerykanie na wysoką jakość - dodaje pani Justyna Szefczyk.
Firma co roku bierze udział w międzynarodowych targach bielizny erotycznej. Najważniejsze z nich odbywają się w niemieckim Hanowerze. Co ciekawe, polskie firmy stanowią na nich większość. Podobne wydarzenia odbywają się w USA, Francji i Rosji. W Polsce wciąż nikt nie pomyślał o podobnym przedsięwzięciu na taką skalę. Ale mentalność Polaków zaczyna się zmieniać. Pani Edyta przyznaje, że od półtora roku wiąże coraz śmielsze plany z krajowym rynkiem. Świat w dużej mierze udało się już podbić. Me Seduce dzięki swojej kreatywności zdobyło w 2018 roku bieliźniarskiego Oscara, czyli tytuł Marki Bielizny Roku od branżowego magazynu XBiz.
Skala sukcesu z pewnością budzi podziw, bowiem niewiele polskich firm w jakiejkolwiek innej branży może liczyć na takie osiągnięcia. Przedstawicielki zabrzańskiego hegemona odważnie myślą o kolejnych projektach, ale szczegółów nie zdradzają. Tym bardziej, że jak wskazują dane, zapotrzebowanie i zaitneresowanie rośnie z roku na rok, a i pomysłowość klientów i projektantów granic nie zna.
- Jeśli ktoś już sięga po bieliznę erotyczną, to znaczy, że eksperymentować lubi. Najśmieszniejsze jest to, że często najbardziej popularnymi modelami okazują się te, o których byśmy nie pomyśleli. Ale to dobrze. To znaczy, że wciąż coś może nas zaskoczyć - dodaje Justyna Szefczyk.
Firma nie nastawia się na projektowanie tylko i wyłącznie dla pań, w swoim asortymencie ma również coś dla panów. Wielu z nich nie ma jednak aż takiej odwagi, by założyć na siebie coś oryginalnego i pikantnego, dlatego częściej wolą swoje żądze rozpalać poprzez ubieranie swoich partnerek. A następnie ich rozbieranie...