„Laserowy miernik” to pojęcie czysto umowne. Lidar to nie tylko miernik szybkości, ale także i kamera wideo oraz aparat cyfrowy. „Urządzenia te, zgodnie z wymogami prawnymi, zanim zostały zakupione musiały uzyskać potwierdzenie, że zostały wprowadzone do obrotu i użytkowania zgodnie z obowiązującymi na terenie Rzeczypospolitej Polskiej przepisami” – podkreśla policja. Dodać trzeba, że taki sprzęt używa nie tylko drogówka w Polsce. Również we wszystkich pozostałych państwach Unii Europejskiej. W sumie w świecie używa się ich w ponad 70 krajach. Lidary używane przez polską drogówkę mają dopuszczenie Głównego Urzędu Miar i wszelkie stosowne inne zaświadczenia. Zatem ewentualne uwagi w kwestii błędnych pomiarów należy kierować do wspomnianego Urzędu. Jak na razie prezes GUM nie cofnął jakiemukolwiek miernikowi certyfikatu dopuszczenia do użytkowania – podkreśla policja
„Do rzekomo błędnych wskazań pomiaru prędkości może dojść wyłącznie w sytuacji, kiedy są one użytkowane niezgodnie z instrukcją obsługi, chociażby właśnie na potrzeby programów reporterskich” – komunikuje drogówka, podkreślając, że każdy policjant obsługujący laserowy miernik przeszedł odpowiednie szkolenie.
Możliwe, że wyjaśnienia policji mają związek z tym, że wyniki pomiarów dokonywanych lidarami były i są zaskarżane do sądu. I w jednym z przypadków sąd wykazał błąd w tłumaczeniu instrukcji. Producent wskazywał, że wartość dowodową mają pomiary dokonywane maksymalnie stu kilkudziesięciu metrów, a w polskiej instrukcji znalazło się stwierdzenie, że laserem precyzyjnie mierzy się szybkość z ponad 1000 m. W posiadaniu policji latem tego roku było ok. 2000 sztuk ręcznych mierników prędkości. Ponad 1000 z nich to mierniki laserowe, czyli lidary.