Przyjrzymy się tej sprawie - mówi nam podinspektor Marek Słomski z Komendy Miejskiej Policji w Gliwicach. Funkcjonariusze sprawdzają, kto zaatakował pielęgniarkę z Gliwic, której podczas pobytu na kwarantannie zniszczono samochód. Został pomalowany sprayem, ktoś przebił również opony. Córka kobiety pracującej w miejskim szpitalu podejrzewa, że mogło to mieć związek ze strachem przed koronawirusem. Ataków na pracowników służby zdrowia jest bowiem coraz więcej.
Po tym, jak na łamach "Super Expressu" opisaliśmy ten skandaliczny akt wandalizmu, sprawa szybko odbiła się szerokim echem.
- Moja mama, pielęgniarka gliwickiego szpitala, została ofiarą wandalizmu. Wychodząc jak co dzień o 6:00 rano do pracy, znalazła swój samochód z przebitymi oponami. Cały obsmarowany farbą ze sprayu - pisze pani Ola, córka pielęgniarki. - Lęk i niepewność przeradza się w hejt. Objawy hejtu i ataki na pracowników służby zdrowia w czasach COVID-19, przekraczają moje możliwości pojmowania - dodaje.
Głos w sprawie postanowiła zabrać także sama poszkodowana!
- Dziś to dotknęło mnie. A jutro kolejnych pracowników służby zdrowia? Nie dajmy się zastraszyć - napisała na Facebooku pani Bogusia. - Nie dajmy się zastraszyć tym prymitywnym ludziom, którzy nie widzą w nas wsparcia, a widzą tylko wrogów, którzy zarażają. Róbmy swoje. Mimo wszystko pomagajmy i nieśmy pomoc tym, którzy tego od nas oczekują - zaapelowała.
- Wspieram wszystkich pracowników medycznych. Wszystkie pielęgniarki, lekarzy, diagnostów laboratoryjnych, fizjoterapeutów, techników radiologii, Panie salowe. Wszystkich, którzy pracują w ochronie zdrowia. Tych, do których sąsiedzi się nie odzywają, pomijają milczeniem, którzy mają malowane ściany, drzwi, samochody, palone wycieraczki, są wypraszani ze sklepów - podkreśliła pielęgniarka z Gliwic.
To nie pierwszy przypadek napaści na pracowników służby zdrowia w województwie śląskim. Wcześniej na łamach "SE" pisaliśmy między innymi o pielęgniarce z Czeladzi, która po powrocie z kwarantanny zobaczyła napis "zaraza" na drzwiach swojego mieszkania. Policjanci ostrzegają, że tego typu wybryki będą surowo karane.