W województwie śląskim najpierw pojawiło się nagranie z Mikołowa, gdzie policjant zabierał klientom restauracji paragony i pytał, co takiego zamówili. Przy okazji groził im mandatami, a autora, który nagrywał filmik z interwencji, sądem. Kolejne nagranie pojawiło się w naszym regionie ze Świętochłowic, gdzie mężczyzna miał dostać mandat za spacerowanie w parku mimo zakazu.
Niewykluczone, że za tego typu nagrania i publikowanie ich w sieci, będą wysokie kary! Policjanci już teraz ostrzegają, że jest to "naruszenia przepisów o ochronie danych osobowych". - Informujemy również, że osoby, które w swoich komentarzach zawierają groźby karalne wobec innych osób, bądź będą nakłaniały do popełnienia przestępstwa, muszą liczyć się z odpowiedzialnością karną takiego zachowania - dodają funkcjonariusze.
O tego typu konsekwencjach przypominała również rzeczniczka Komendy Powiatowej Policji w Mikołowie, gdy pisaliśmy o tej sprawie. Jak to możliwe, skoro nagrywanie policjanta w trakcie pełnienia obowiązków służbowych jest dozwolone? Rzeczniczka wyjaśnia.
- Policjant może być nagrywany w trakcie pełnienia obowiązków służbowych np. w celu wykorzystania wideo w sądzie czy podczas sporządzenia skargi do przełożonego lub prokuratury, ale nagranie nie może zostać udostępnione w sieci. To narusza wizerunek policjanta. Trzeba liczyć się z możliwością pozwu cywilnego, tym bardziej, że mnóstwo komentarzy w sieci to wyzwiska - mówiła nam Ewa Sikora.
Policjanci prawdopodobnie liczą na to, że to odstraszy mieszkańców nagrywających i udostępniających interwencje mundurowych w sieci.