Łukasz P. miał zostać zatrzymany i doprowadzony do prokuratury. Dokładnie 19 kwietnia 2021 roku do jego mieszkania chcieli zawitać policjanci. Mieli go zatrzymać i doprowadzić do prokuratury. P. miał usłyszeć zarzuty dotyczące wymuszeń rozbójniczych, które trwały od roku 2017 do października 2020, m.in. przy użyciu noża, siekiery i śrubokręta. Już wcześniej był znany stróżom prawa - za przestępstwa narkotykowe i podrabianie dokumentów.
Tą sprawą żyje cała Polska: Śmierć Agnieszki z Częstochowy. Jest oświadczenie szpitala! Napisano, co wpłynęło na postawę lekarzy
Kiedy jednak spostrzegł, że czyha na niego policja postanowił uciec. - Mundurowi rozpoczęli pościg, używając sygnałów świetlnych i dźwiękowych. Policjanci mieli również podejrzenia, że mężczyzna posiada broń. W trakcie ucieczki mieszkaniec Rudy Śląskiej staranował radiowozy, którymi mundurowi próbowali zablokować mu drogę - relacjonowała policja. Gdy osaczony P. zatrzymał się przy skarpie, wyciągnął broń. Bandyta celował w policjantów. Najpierw mundurowi oddali strzały ostrzegawcze. Ale to nie pomogło. Zanim P. zdołał sam pociągnąć za spust, policjanci oddali serię w jego kierunku. Jak wynika z ujawnionej właśnie opinii balistycznej, stróże prawa posłali w kierunku przestępcy 16 kul, z czego 12 trafiło bezpośrednio w 36-latka.
Szef Prokuratury Rejonowej w Rudzie Śląskiej Adam Grzesiczek ujawnia, co jeszcze znalazło się w opinii. - Odpowiada ona na pytania prokuratora, opisuje tor lotu pocisków, z jakiej broni były wystrzelone i w którą część ciała denata - powiedział w rozmowie z PAP. Jak wynika z opinii, w trakcie interwencji broni służbowej użyło dwóch policjantów, jeden z nich strzelał z broni automatycznej. Poza śladami na ciele P., badana była należąca do niego broń i amunicja. Potwierdziło się, że była to broń palna, a nie żadna atrapa czy np. broń gazowa.
Zobacz również: Szokujący pościg w Jastrzębiu-Zdroju. Uciekinier chciał zepchnąć radiowóz do rowu! Padły strzały
Przypomnijmy, że w tej sprawie toczy się śledztwo. Prokuratura sprawdza, czy policjanci nie przekroczyli w tym przypadku swoich uprawnień. Wkrótce mundurowi zostaną przesłuchani w tej sprawie. - Po tych czynnościach prokurator będzie podejmował decyzje co do dalszego toku postępowania – oceni, czy materiał dowodowy wskazuje, że zostały przekroczone uprawnienia funkcjonariuszy, czy też nie i w takiej sytuacji będzie wydana decyzja o umorzeniu postępowania - podsumował Grzesiczek.
Czytaj również: Pościg w Śląskiem! Nissan wjechał w autobus z dziećmi. Dramatyczne chwile