Policjant nigdy nie miał prawa jazdy, a od lat jeździł radiowozem. Karał innych za wykroczenia
Policjant z Ustronia uczestniczył w kolizji drogowej, której okoliczności na miejscu zdarzenia badali jego koledzy po fachu z Cieszyna. Rutynowo sprawdzali trzeźwość kierowców, w tym ustrońskiego policjanta. Wszyscy uczestnicy kolizji byli trzeźwi. Problemy zaczęły się jednak, kiedy trzeba było sprawdzić uprawnienia do kierowania pojazdami. Wyszło wówczas na jaw, że policjant z Ustronia nie ma i nigdy nie miał prawa jazdy. - Policjant, który ją (kolizję) spowodował, powiedział, że nie ma dokumentu przy sobie. Mundurowi chcieli mieć sprawę z głowy, więc wpisali jego dane do systemu. I okazało się, że mężczyzna nigdy nie miał uprawnień do prowadzenia pojazdów mechanicznych. Mimo to przez kilka lat jeździł autem do pracy w komisariacie - pisze "Gazeta Wyborcza". W trakcie pracy jeździł z kolei radiowozem! Zajmował się wykroczeniami. Jak to możliwe, że wcześniej tego nie sprawdzono? Szczegóły tej sprawy są bulwersujące.
CZYTAJ TEŻ: W tym zawodzie pracy nie zabraknie. Nowe kursy już dostępne
Policjant bez prawka prowadził radiowóz. Komendant jest wściekły
"Zgodnie z policyjnymi przepisami prawo do korzystania z radiowozów mają funkcjonariusze, którzy przejdą odpowiednie badania lekarskie i posiadają uprawnienia do kierowania pojazdami. Wtedy taki funkcjonariusz otrzymuje tzw. wkładkę, czyli terminowe zaświadczenie uprawniające do korzystania z radiowozów", opisuje "Wyborcza". I podaje, że policjant z Ustronia nigdy o wkładkę się nie ubiegał, a kolegów z dyspozytorni oszukał, że ją ma, ale zostawił w domu. Dyżurny miał uznać, że skoro mężczyzna dojeżdża do pracy na komisariacie samochodem, to zapewne ma prawo jazdy, więc dał mu kluczyki. Ten pierwszy raz sprawił, że pozostali funkcjonariusze niczego nie podejrzewali i za każdym razem wydawali mu kluczyki. - Komenda Powiatowa Policji w Cieszynie, której podlega komisariat w Ustroniu, skierowała do sądu wniosek o ukaranie swojego podoficera za jazdę bez prawa jazdy. 23 listopada Sąd Rejonowy w Cieszynie uznał winę funkcjonariusza i w trybie nakazowym, bez przeprowadzania postępowania dowodowego, ukarał go grzywną w wysokości 1,5 tys. zł. Z niewyjaśnionych powodów sąd w całości zwolnił też policjanta z kosztów - podaje "Gazeta Wyborcza".
Czytaj również: Masakra na Śląsku: Padły strzały, a ciała ofiar leżały na czerwonym od krwi śniegu. "To największa zbrodnia stanu wojennego"
Policjant bez prawka ukarany, jego koledzy też odpowiedzą
Komenda uznała, że funkcjonariusz poniósł zbyt łagodną karę i wniosła sprzeciw od tego wyroku. - W naszej ocenie kara nie była adekwatna do stopnia społecznej szkodliwości, motywacji, a także sposobu działania obwinionego. Kłóci się także ze społecznym poczuciem sprawiedliwości - mówi podinspektor Aleksandra Nowara, rzeczniczka prasowa Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach, w rozmowie z "Wyborczą". Jak się okazuje, konsekwencje poniosą też koledzy mężczyzny, którzy wydali mu kluczyki do radiowozu. Tymczasem komenda rozpoczęła postępowanie dyscyplinarne wobec policjanta z Ustronia. Ponadto sąd, z uwagi na wniesienie sprzeciwu od wyroku, ponownie będzie musiał rozpatrzyć sprawę policjanta.
Wybierz najpiękniej rozświetlone miasto w Polsce na swiecsie.se.pl.