Policjant z Gliwic został skazany za poturbowanie psa. Nadal pracuje na komendzie
Pies pani Stefanii z Rudzińca znajdującego się niedaleko Gliwic miał 12 lat. Kundelek Talar był jej oczkiem w głowie, kobieta do dziś ma telefon wypełniony zdjęciami swojego pupila. Niestety, oglądanie tych fotografii to już jedyny sposób, by spojrzeć w oczy czworonoga - w maju 2021 roku kundelek został pobity na śmierć. Wszystko wydarzyło się, gdy Talar wszedł na posesję sąsiada pani Stefanii, gliwickiego policjanta Grzegorza O. Gdy wściekły funkcjonariusz zobaczył, że kundelek podchodzi do jego suczki, wpadł w prawdziwą furię i zaczął okładać Talara kijem. Pies nie miał jak uciec ani schronić się przed ciosami. Po bolesnych uderzeniach zadanych czworonogowi, Grzegorz O. włożył 12-letnie zwierzę do worka na bioodpady - według relacji dziewczynek, które widziały całe zajście, ów worek miał być wypełniony wodą.
Policjanta uznano za winnego znęcania się nad psem pani Stefanii
To właśnie dziewczynki, które widziały całe zajście, o sprawie poinformowały rodziców - jedną z nich była córka pani Stefanii, właścicielki Talara. – Na początku im nie uwierzyłam, bo przecież wiedziałam, że sąsiad jest policjantem, więc jak mógłby zabić mi psa? – powiedziała w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" pani Stefania. Ale dziewczynki były roztrzęsione całą sytuacją i razem z właścicielką ruszyły na poszukiwania Talara. Policjant powiedział, że przegonił z posesji trzy psy, ale zaprzeczył, że któregokolwiek zabił; zwłok Talara nigdy nie udało się odnaleźć. Pani Stefania o zajściu zaalarmowała policję. Wkrótce doszło do rozprawy sądowej, na której sąsiad kobiety częściowo przyznał się do winy i powiedział, że feralnego dnia miał już dość czworonogów, które wbiegały na jego posesję.
"W czerwcu Sąd Rejonowy w Gliwicach uznał oskarżonego Grzegorza O. winnym „znęcania się ze szczególnym okrucieństwem" nad psem poprzez bicie go twardym przedmiotem po głowie i innych częściach ciała. Mężczyzna został skazany na grzywnę oraz dostał zakaz posiadania zwierząt przez 10 lat. Musi także wpłacić 7,5 tys. zł na fundację opiekującą się zwierzętami. Sąd wziął pod uwagę dobrą opinię mężczyzny w pracy i w miejscu zamieszkania oraz stabilną sytuację rodzinną" - relacjonuje "Gazeta Wyborcza".
Są apelacje od wyroku, który zapadł w sprawie policjanta
Od wyroku, który zapadł przed sądem w Gliwicach, odwołał się sam oskarżony, ale także prokurator, który żądał dwóch lat pozbawienia wolności dla Grzegorza O. Co najbardziej zaskakujące w całej tej sprawie, policjant nie stracił swojej posady - nadal pracuje na komisariacie policji w Gliwicach.
– Temat jest znany komendantowi miejskiemu, a etapy procesu karnego śledzimy na bieżąco. Aspirant sztabowy Grzegorz O. nadal jest czynnym funkcjonariuszem, pełniącym obowiązki w komisariacie w Gliwicach. Organem odpowiedzialnym za jego zatrudnienie jest Komendant Miejski Policji w Gliwicach, który musi postępować zgodnie z literą prawa. Ustawa stanowi, że policjanta zwalnia się ze służby w przypadku skazania go prawomocnym wyrokiem sądu za przestępstwo. W przypadku tego funkcjonariusza proces nadal trwa, musimy więc poczekać z podjęciem decyzji do uprawomocnienia się wyroku – przekazał "Gazecie Wyborczej" rzecznik gliwickiej policji, podinspektor Marek Słomski