W niedzielę wieczorem na katowickim Spodku pojawiły się hasła wyraźnie nawiązujące do trwającego w Katowicach szczytu klimatycznego COP24. "Politycy mówią, liderzy działają ("Politicians talk, leaders act") oraz "Nie ma nadziei bez działań na rzecz klimatu" ("No hope without climate action") - mogli przeczytać mieszkańcy, a także przybyli na szczyt delegaci i dziennikarze.
>>> Chorzów: Psie sucharki wsparły bezdomne zwierzaki! [GALERIA]
"Akcja była podsumowaniem pierwszego tygodnia trwania COP24, w którym z ust polskich polityków padły skandaliczne słowa o tym, że mimo kryzysu klimatycznego Polska nadal chce nadal utrzymać węglowe status quo. Jednocześnie polska prezydencja wykazała brak chęci do wzięcia odpowiedzialności za sukces szczytu" - podsumowuje akcję Greenpeace, organizator happeningu. Napisy wywołały spore zainteresowanie wśród dziennikarzy, przede wszystkim tych zagranicznych.
Niedługo po wyświetleniu napisów w sprawie interweniowała policja, która wylegitymowała zarówno inicjatorów akcji, jak i dziennikarzy. "Policjanci udali się do lokalu mieszkalnego i zastali w nim osoby, które przy wykorzystaniu rzutnika laserowego wyświetlały napis na ścianie Spodka. Do mieszkania przybyły też inne osoby, jak się wkrótce okazało, dziennikarze zarówno z polskich jak i zagranicznych agencji prasowych. Stróże prawa podjęli czynności sprawdzające zarówno wobec uczestników zdarzenia i posiadanych przez nich bagaży, jak również pomieszczeń mieszkania, z którego wyświetlano napis" - informuje Policja Śląska.
Łącznie wylegitymowano 19 osób, a sprawdzanie dokumentów, jak wynika z relacji dziennikarzy trwało prawie 1,5 godziny, a policjanci już wcześniej mogli zainterweniować, bo obserwowali grupę osób przebywających pod Spodkiem, która później wyświetliła wspomniane napisy. Ostatecznie nikt nie został zatrzymany, a policjanci doszli do wniosku, że nie naruszono prawa.