Barbara Dziuk, posłanka Prawa i Sprawiedliwości, poskarżyła się Kuratorium Oświaty w Katowicach na działalności Michała Sporonia, tarnogórskiego nauczyciela języka polskiego. Mężczyzna aktywnie uczestniczył wraz ze swoimi uczniami w Strajku Kobiet. Posłanka PiS skierowała pismo, w którym stwierdzała, że Sporoń używał wulgarnych haseł podczas manifestacji i siał nienawiść wśród młodych ludzi. Rzecznik Dyscyplinarny wszczął w tej sprawie postępowanie. Nauczycielowi grożą poważne konsekwencje. W skrajnym przypadku nawet wydalenie z zawodu.
Wybierz najpiękniej rozświetlone miasto w Polsce! Do wygrania sprzęt o wartości 200 tys. złotych. Kliknij tutaj!
Barbara Dziuk miała się stawić 15 grudnia na przesłuchanie w Kuratorium Oświaty w sprawie Sporonia. Jak relacjonuje nauczyciel z Liceum Ogólnokształcego im. S. Staszica w Tarnowskich Górach posłanka poinformowała, że jej nie będzie ze względu na posiedzenie Sejmu w Warszawie. Michał Sporoń udowadnia na swoim profilu, że przyłapał Barbarę Dziuk na kłamstwie!
- W dniu 15 grudnia, w czasie kiedy pani Barbara Dziuk miała stawić się przed rzecznikiem dyscyplinarnym w Kuratorium Oświaty z Delegaturą w Bytomiu, nie brała bezpośrednio udziału w posiedzeniu Sejmu, wzięła udział w głosowaniu sejmowym oddając ostatni głos o godzinie 10.23, co wynika z oficjalnej strony Sejmu RP i zamieszczonego na tej stronie porządku obrad Sejmu w dniu 15 grudnia 2020 roku. (...) Z danych publikowanych przez posłankę Barbarę Dziuk w mediach społecznościowych wynika że w terminie przeznaczonym na jej przesłuchanie przed rzecznikiem dyscyplinarnym tj. o godzinie 10.32 posłanka zamieściła posta w mediach społecznościowych ‚„serdecznie pozdrawiam” znajomą z FB, a następnie ok godz.13.00 uczestniczyła w spotkaniu z władzami gminy Radzionków, zaś około 13.40 przebywała w gabinecie starosty tarnogórskiego zabierając głos jako gość sesji Rady Powiatu - napisał Michał Sporoń na Facebooku.
Nauczyciel sam jest radnym i powinien stawić się na sesji, ale jak napisał " z uwagi na obowiązki wobec Kuratorium "przyszedł na spotkanie, by złożyć wyjaśnienia. Co dalej? Ta bulwersująca sprawa z pewnością będzie się toczyła tygodniami.