Misja polskich strażaków, pomagających gasić ogromne pożary w Grecji, dobiegła końca. W środę strażacy wrócili do Polski. Powitał ich w Katowicach Komendant Główny Państwowej Straży Pożarnej nadbryg. Andrzej Bartkowiak.
- Chcę Wam podziękować z całego serca za to, co zrobiliście przez ostatnie kilka dni, a pierwszej grupie za poprzednie dwa tygodnie. Dziękuję za ratowanie greckiej ziemi naszych przyjaciół na południu Europy - mówił Andrzej Bartkowiak. - To była wyjątkowa, pierwsza tak duża akcja oraz wielkie wyzwanie logistyczne i ratownicze. Jestem dumny i wzruszony, że mogę zarządzać taką formacją. Niech Święty Florian Was prowadzi.
W skład polskiego konwoju, który wyruszył z pomocą do Grecji wchodziły moduły GFFFV z Poznania oraz Wrocławia. W sumie w działaniach gaśniczych w Grecji udział wzięło 286 ratowników, którzy musieli zmierzyć się z wyjątkowo trudnymi warunkami: ekstremalnie wysoką temperaturą, połączoną z silnym wiatrem i bardzo trudnym górskim terenem.
- Naszym głównym zadaniem było zadbanie o to, by szybko likwidować każde zarzewie ognia, zanim ogień rozprzestrzeni się na większym obszarze - mówi młodszy brygadier Paweł Klecha, zastępca naczelnika Wydziału Operacyjnego Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Poznaniu. - Największym problemem było dotarcie do tych zarzewi, ponieważ w większości przypadków czekała nas wspinaczka górska ze sprzętem gaśniczym i pilarkami, która nieraz trwała godzinę.
Trudy strażakom wynagradzała życzliwość i ogromna wdzięczność miejscowej ludności.
- Spotykaliśmy się z bardzo życzliwym przyjęciem, i to zarówno ze strony greckich kolegów strażaków, jak i ludności cywilnej, która była nam bardzo wdzięczna - opowiada Paweł Klecha. - Na każdym kroku widzieliśmy uśmiechy, ludzie nam machali i wszędzie spotykaliśmy się z ciepłym przyjęciem. Koledzy z Grecji często mówili nam, że podziwiają nasz profesjonalizm i sposób działania.
Strażacy przyznają, że doświadczenie, które zdobyli w Grecji może okazać się bezcenne.
- To była nasza pierwsza misja międzynarodowa na południu - mówi strażak - Spotkaliśmy się z całkiem innym rodzajem pożarów, aniżeli te, które mamy w Polsce. Teoretycznie mieliśmy wiedzę, jak powinniśmy działać, a ta misja dała nam praktykę, ale też pokazała, że niektóre elementy, które wykorzystywaliśmy w Polsce możemy udoskonalić. Taka misja to przede wszystkim pomoc innym krajom, ale my jako strażacy zdobywamy też doświadczenie, które wykorzystujemy w Polsce i dzięki temu nasze działania są dużo skuteczniejsze tutaj na terenie Polski.