W niedzielę wieczorem placówka poinformowała, że jeden z górników, 31-letni mężczyzna z poparzeniami sięgającymi 90 procent ciała zmarł w wyniku poniesionych obrażeń. - Niestety, w przypadku poszkodowanych z tak ciężkimi i rozległymi poparzeniami rzadko kiedy jesteśmy w stanie uratować pacjenta - przyznał wicedyrektor Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich, Przemysław Strzelec.
Zobacz również: Jest śledztwo w sprawie katastrofy w kopalni Zofiówka! Zginęło tam sześciu górników
W placówce nadal przebywa 20 pacjentów. Czterech z nich jest na OIOM. - Ich stan jest ciężki, ale stabilny. Ich świadomość jest ograniczona, są w stanie śpiączki farmakologicznej - powiedział Strzelec. Dodał, że u trzech pacjentów założono hodowle komórek skóry, planowane jest stworzenie kolejnej hodowli u czwartego pacjenta.
Zobacz koniecznie: Akcja pożarowa w kopalni Mysłowice-Wesoła! Wycofano ponad 50 górników
Pozostali pacjenci to 11 osób z poparzeniami dróg oddechowy i 5 poszkodowanych z poparzeniami dróg oddechowym i mniejszymi poparzeniami skóry. Znajdują się oni na oddziale chirurgii. - W ich przypadku stosujemy sesje w komorze hiperbarycznej. To wygląda jak nurkowanie na głębokości 15 metrów. Pacjenci oddychają stuprocentowym tlenem pod wysokim ciśnieniem. To pozwala na szybszą regenerację zniszczonych tkanek - mówi Strzelec. Zaznaczył, że w takim przypadku potrzebnych jest dziesięć takich sesji, które trwają około godziny. Pacjenci mogą wyjść ze szpitala po dwóch tygodniach.
Czytaj również: Sześciu górników z kopalni Zofiówka nie żyje. Ratownicy dotarli do kolejnych ofiar
Przypomnijmy, że w wyniku dwóch wybuchów na kopalni Pniówek, jakie miały miejsce w środę (20 kwietnia) w nocy, zginęło 6 osób, ponad 20 było poszkodowanych, a los 7 nadal jest nieznany.