To co wydarzyło się chwilę przed śmiercią diakona Mateusza jest poruszające
We wtorek w Wolbromiu odbyło się ostatnie pożegnanie diakona Mateusza. Masz pogrzebowa została odprawiona pod przewodnictwem bp. Grzegorza Kaszaka. Jednak głos podczas uroczystości pogrzebowych zabrali między innymi proboszcz parafii w Wolbromiu i proboszcz Bazyliki Katedralnej pw. Wniebowzięcia NMP w Sosnowcu. To jego słowa wywołały ogromne poruszenie. Ksiądz zdradził, co wydarzyło się na chwilę pod śmiercią 25-latka.
- Widzieliśmy zakrwawione ciało diakona Mateusza, wezwano mnie od razu, udzieliłem mu jeszcze ostatniego namaszczenia. Modliliśmy się obok, gdy ratownicy walczyli o jego życie. Tak naprawdę nie wiemy, co się wydarzyło - mówił podczas mszy pogrzebowej.
W ostatnim pożegnaniu zamordowanego diakona uczestniczyło wielu młodych ludzi, nie tylko kolegów z seminarium. Diakon Mateusz był niezwykle wierzącym człowiekiem. Bardzo lubianym. Kochał też sport, był ogromnym kibicem Wisły Kraków.
Przypominamy. Do brutalnego zabójstwa diakona Mateusza doszło 7 marca przy garażu Domu Katolickiego przy ulicy kościelnej w Sosnowcu. Zabójca ciął ciało młodego duchownego z ogromną siłą. Rany jakie zadał diakonowi przecięły między innymi jego szyję i płuco. Kilka godzin później, diecezja sosnowiecka poinformowała, że tego samego dnia na swoje życie targnął się ksiądz Robert Sz. Choć Prokuratura Okręgowa w Sosnowcu, prowadzi dwa odrębne postępowania w tej sprawie, to według nieoficjalnych informacji RMF24, za zabójstwem diakona stoi właśnie ksiądz Robert.