Jak informują GOPR-wcy z Beskidów, na poszukiwania mężczyzny, którego porzucone ubranie znaleźli na Hali Miziowej, wyruszyli na quadach ratownicy. Wedle relacji turystów poszukiwany znajdował się pod wpływem środków odurzających i miał problemy, by się przemieszczać. Choć "zachowywał się agresywnie i nieprzewidywalnie", twierdził, że potrzebuje pomocy. Z uwagi na to, że na Hali Miziowej znaleziono jego buty i polar, a także na niskie temperatury panujące na dworze, zaistniała obawa, że mogło mu się coś stać.
GOPR-owcy z Beskidów spotkali w czasie poszukiwań turystów idących z Korbielowa, którzy powiedzieli, że w mocno oblodzonym miejscu poniżej Szczawin wiedzieli agresywnego mężczyznę. W schronisku na Hali Miziowej udało się ostatecznie namierzyć znajomych poszukiwanego, dzięki czemu znana już była jego tożsamość. Po kontakcie z rodziną mężczyzny okazało się, że sam wrócił do domu i nic mu się nie stało.
Czytaj też: Krzysztof Bulski nie żyje. Arcymistrz szachowy miał 33 lata. Tragiczna wiadomość ze świata sportu