Akcja ratunkowa w kopalni w Bielszowicach zakończona
Około godziny 12 ratownicy górniczy dotarli do poszkodowanego górnika i rozpoczęli transport ze strefy zagrożenia.
- O godzinie 12.15 przebywający na dole lekarz, stwierdził zgon. O godzinie 14 górnik został przetransportowany na powierzchnię - poinformował Tomasz Głogowski, rzecznik Polskiej Grupy Górniczej.
W poniedziałek do poszkodowanego górnika, dotarł ratownik, który przekazał informację, że mężczyzna nie daje oznak życia. Ratownicy przez niemal dobę drążyli podkop pod przenośnikiem taśmowym, by dotrzeć do poszkodowanego górnika. Nie można było go przetransportować na powierzchnię drogą, którą dotarł do niego ratownik. Było tam zbyt wąsko. Dlatego zdecydowano się wykonanie podkopu.
42-letni górnik pracował w kopalni Bielszowice od 2007 roku, od 2017 jako spawacz. Mężczyzna miał żonę, osierocił dwoje dzieci.
Wstrząs w kopalni Bielszowice. Akcja ratunkowa trwała od 4 grudnia
Akcja ratunkowa w kopalni Bielszowice trwała cztery doby. Pod zwałem uwięzionych było dwóch górników. Do jednego udało się dotrzeć po koło 15 godzinach. 31-letni mężczyzny w dobrym stanie trafił do szpitala św. Barbary w Sosnowcu. Mężczyzna miał ranę szarpaną nogi i pęknięcie kości szczękowej. Górnik przeszedł zabieg oczyszczania rany. Widział się z rodziną i jest pod stałą opieką psychologa. Jeszcze w tym tygodniu ma opuścić szpital.