W piątek, 19 lipca w godzinach porannych w miejscowości Dąbrowa Zielona dokonano makabrycznego odkrycia. W pobliżu jednej ze szkół pracownicy porządkowi znaleźli ciało mężczyzny z raną postrzałową.
Ciało zostało odnalezione przez osobę postronną po godzinie 6 rano. Na miejscu prowadzone są policyjne czynności pod nadzorem prokuratury. Miejsce odkrycia ciała jest oddalone od wsi Borowce zaledwie o pięć kilometrów, dlatego natychmiast rozeszła się plotka, że odnalezione ciało, to Jacek Jaworek. Czy tak jest rzeczywiście? Prokuratura przekazuje na razie zdawkowe informacje.
Czy to poszukiwany Jacek Jaworek? - Nie możemy tego wykluczyć - przekazał w rozmowie z Super Expressem prok. Tomasz Ozimek, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.
- Na miejscu pracują prokuratorzy z zespołu zajmującego się sprawą Jaworka - dodaje prokurator. Ozimek zaznacza również, że trwają bardzo szczegółowe oględziny tego miejsca oraz odnalezionych zwłok.
Czy po tych oględzinach będzie można jasno stwierdzić, że to Jacek Jaworek? - Jeśli zwłoki pozwolą na identyfikację w trakcie oględzin, to tak- zaznacza. Jednak o pewności będzie można mówić, po przeprowadzeniu badania DNA.
Plotka podobna do tej z Dąbrowy Zielonej pojawiła się już w 2023 roku, kiedy to w lesie w Mstowie w okolicach Żurawia przypadkowy mężczyzna natknął się na ludzkie szczątki. Na miejscu odnaleziono czaszkę i rzeczy, które przypominały resztki ubrań. Niecałe 20 kilometrów od tego miejsca we wsi Borowce. Wtedy również spekulowano czy to może być Jacek Jaworek. Wątpliwości rozwiały jednak badania DNA. Porównany materiał biologiczny wskazywał ponad wszelką wątpliwość, że odnalezione w lesie szczątki nie należą do Jacka Jaworka. Poniżej dalsza część artykułu.
Do zbrodni we wsi Borowce doszło w 2021 roku. Wówczas Jacek Jaworek pod wpływem alkoholu zabił swojego 44-letniego brata Janusza, jego 44-letnią żonę Justynę i ich 17-letniego syna Jakuba. Z życiem uszedł wówczas 13-letni Ganni, który schował się przed wujem w szafie, a następnie uciekł przez okno.
Od tamtej pory chłopiec, którego dosięgnęła ogromna trauma utraty rodziców i brata w tak dramatycznych okolicznościach, jest pod opieką swojej cioci, Iwony. Kobieta bardzo dba o siostrzeńca i liczy na to, że mordercę, który uciekł zaraz po dokonaniu zbrodni, w końcu uda się znaleźć.
Jacek Jaworek był kłótliwy, często awanturował się z bratem o ojcowiznę. Jego szwagierka, Justyna, obawiała się jego dziwnych i agresywnych zachowań.
– O sytuacji siostry wiedziałam, odkąd się pojawił Jacek w Borowcach, ale nikt nie przypuszczał, że to skończy się tak tragicznie – powiedziała w rozmowie z "Faktem" pani Iwona W. (51 l.), siostra zamordowanej Justyny.
Kilka dni przed tragedią rodzina zgłaszała na policję, że Jaworek im grozi. Jego bratowa w noc, w której doszło do tragedii, również dzwoniła na policję. Kilka chwil później już nie żyła.
Listen on Spreaker.