Policjanci wyjaśniają sprawę od listopada 2021 roku. Wówczas 50-latek zgłosił, że ktoś ukradł jego ciężarówkę z posesji. Wartość strat wycenił na około 50 tysięcy złotych. Dodał, że nabył pojazd kilka lat wcześniej na rynku wtórnym. Powiedział, że ma jeden komplet kluczyków, który przekazał zresztą policjantom.
Czytaj koniecznie: Rodzina zamordowanego Pawła pisze do Ziobry. "Sprawca pastwił się nad moim synem"
Stróże prawa rozpoczęli śledztwo. Kolejne czynności doprowadziły ich do jednej z częstochowskich firm zajmującej się sprzedażą części samochodowych. - Policjanci odnaleźli na jej terenie wskazany przez zawiadamiającego 50-latka częściowo rozebrany już ciągnik siodłowy. W toku dalszych czynności okazało się, że mieszkaniec powiatu częstochowskiego wcześniej umówił się z właścicielem firmy, że sprzeda mu swoją własność. Po uzgodnieniu warunków sprzedaży właściciel pojazdu zostawił drugi komplet kluczyków w stacyjce i umówił się z nabywcą, że odbierze samochód w dogodnej dla niego porze, a dokumenty dostarczy mu w późniejszym terminie - opisuje policja.
Zobacz koniecznie: Schowała się przed deszczem na przystanku. Tam dopadł ją zboczeniec! Groza w Sosnowcu
Sprawą zajęła się prokuratura w Myszkowie. 50-latek wpadł jak śliwka w kompot! Dostał zarzuty składania fałszywych zeznań i zawiadomienia o przestępstwie, do którego nie doszło. - Dodatkowo prokurator zastosował względem mężczyzny poręczenie majątkowe w wysokości 5 tysięcy złotych. Grozi mu do 8 lat pozbawienia wolności - dodają stróże prawa.