Tychy. 50-latek z wyrokiem za zabójstwo. To zbrodnia sprzed 20 laty
Domniemany sprawca zabójstwa i pożaru w Tychach usłyszał wyrok 20 lat po zbrodni. Jak informuje prokuratura w Katowicach, 20 września 2003 r. w jednym z mieszkań znaleziono ciało mężczyzny z licznymi obrażeniami, w tym głowy. Sekcja zwłok nie pozostawiła wątpliwości, że do jego śmierci przyczyniły się osoby trzecie. Ogień nie zatarł jednak wszystkich śladów przestępstwa, choć śledczy wrócili do niego dopiero w 2020 r., po wcześniejszym umorzeniu w 2004 r. Było to możliwe dzięki zabezpieczeniu "licznych krwawych śladów" na miejscu zabójstwa. Po badaniach okazało się, że należą one do 50-letniego mieszkańca Tychów, który do tego czasu pozostawał na wolności.
- Mężczyzna przesłuchany w śledztwie nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu. Nie przyznawał się do tego czynu, również przed sądem. Zapadły wyrok nie jest prawomocny - informuje prokuratura.
Mężczyzna został również uznany winnym: kradzieży mienia, pobicia, gróźb karalnych, których miał się dopuścić wobec swojej konkubiny w 2020 r.