Pożar w Tychach
Dramat wydarzył się w niedzielę, 11 czerwca około południa. W mieszkaniu przy ul. Dębowej w Tychach pojawił się ogień. W środku przebywali 60-letnia kobieta i 35-letni mężczyzna. Oboje zdecydowali się na dramatyczny krok. Kobieta wyskoczyła z balkonu, aby ratować się przed płomieniami. Niestety, upadek z siódmego piętra skutkował jej śmiercią. Z kolei 35-letni mężczyzna uciekał z budynku trzymając się rynny. Wedle relacji świadków, mężczyzna został wciągnięty do jednego z mieszkań przez sąsiadów. Jest ciężko poparzony, trafił do szpitala. Co doprowadziło do tragedii?
- Według wstępnych ustaleń biegłego z zakresu pożarnictwa przyczynę zdarzenia było zwarcie instalacji elektrycznej. Trwa postępowanie pod nadzorem prokuratora - mówi nam mł. asp. Paulina Kęsek z KMP w Tychach.
Tragiczny pożar w Tychach. Zobacz zdjęcia
Stracił mamę, brat trafił do szpitala
Pan Tomasz uruchomił w sieci zbiórkę na rzecz swoich bliskich. - 11 czerwca 2023 dotknęła nas tragedia, której nie umiemy jeszcze ubrać w słowa. (...). Marcin, mój wyjątkowy brat, ledwie ale dał radę. Jest ciężko poparzony i przebywa w szpitalu, ale żyje. Nasza ukochana Mama niestety nie dała rady uratować się z płomieni na siódmym piętrze. Zostawiła po sobie koszmarną wyrwę, z którą będziemy próbowali poradzić sobie już zawsze - napisał pan Tomasz. Mężczyzna prosi o wsparcie dla bliskich, aby można było wyremontować zniszczone mieszkanie. Każdy, kto chce wspomóc rodzinę z Tychów, może to zrobić na stronie zbiórki.