Gdzie, kiedy i za ile, to tego jeszcze nie wiadomo. Zgodnie z przepisami nie można składować odpadów o wysokiej wartości kalorycznej. Pozostaje je przerobić na energię w specjalnych instalacjach. Sęk w tym, że ich prawie nie ma. W na terenie GZM istnieje tylko jedna, w Zabrzu. Zakład może w nie przerobić na energię 70 tys. t. W GZM co roku „produkuje się” ponad 940 tys. t odpadów. Szacuje się, że w Metropolii do produkcji energii elektrycznej i ciepła można wykorzystać ok. 280 tys. t komunalnych śmieci. – To jedyny właściwy kierunek, który pozwoli nam rozwiązać problem piętrzącej się góry odpadów resztkowych w naszych miastach i gminach. Musimy pamiętać, że problem zagospodarowania odpadów przekłada się również na wysokość miesięcznych opłat, które ponosimy w naszych gospodarstwach domowych. Zamiast płacić więcej za ich składowanie, możemy je wykorzystać do produkcji prądu i ciepła – uważa Grzegorz Podlewski, wiceprzewodniczący zarządu Metropolii.
Problem jest w tym, że taki zakład termicznego przetwarzania śmieci swoje kosztuje. Postawienie najmniejszej spalarni kosztuje kilkaset milionów złotych. Ograniczona wydaje się być ewentualna pomoc (czytaj: dotacje) Unii Europejskiej, bo Bruksela stawia teraz bardziej na recycling odpadów niż na ich spalanie. A to oznaczać może, że taki zakład powstałby wtedy, gdyby się na niego złożyli członkowie GZM. Co teoretycznie, raczej teoretycznie, jest możliwe. Może dlatego GZM podkreśliła w komunikacie, że uchwała ma „charakter intencyjny”.
Polecany artykuł: