Prokuratura zgromadziła obszerny materiał dowodowy
We wtorek, 16 stycznia do sądu trafił akt oskarżenia przeciwko byłemu prezes i byłemu pełnomocnikowi spółki zarządzającej siecią sklepów budowlanych Praktiker w Polsce. Obaj odpowiedzą przed sądem m.in. za niegospodarność, posługiwanie się podrobionymi dokumentami i pranie brudnych pieniędzy.
Śledczy zgromadzili 250 tomów akt głównych oraz ponad 100 tomów załączników. O przesłaniu aktu oskarżenia do sądu w tej sprawie, poinformowała Prokuratura Okręgowa w Sosnowcu.
- Materiał dowodowy w tym śledztwie został zgromadzony w 250 tomach akt głównych oraz ponad 100 tomach załączników z różnego rodzaju dokumentacją, m.in. z egzekucji komorniczej, prowadzonej przeciwko spółce Praktiker. W toku śledztwa prokurator i policja przesłuchali ponad 100 świadków - przekazał prokurator Waldemar Łubniewski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Sosnowcu.
Oprócz tego w ramach międzynarodowej pomocy prawnej śledczy ściągnęli dokumenty z prowadzonej przez firmę Praktiker działalności w Niemczech, Szwajcarii i Estonii, uzyskali także opinie biegłych z zakresu księgowości, pisma ręcznego i dokumentów oraz informatyki śledczej. Sam akt oskarżenia liczy ponad 260 stron.
Śledztwo toczyło się pierwotnie w Prokuraturze Okręgowej w Katowicach (wówczas Prokuratura Okręgowa w Sosnowcu jeszcze nie istniała) i obejmowało kilka wątków. Jedna osoba podejrzana w tej sprawie wciąż jest poszukiwana – śledztwo przeciwko niej zostało niedawno zawieszone.
Sprawę badali policjanci z Komendy Wojewódzkiej w Katowicach
Nieprawidłowościami w Praktiker Polska przez kilka lat zajmowali się policjanci z Wydziału do Walki z Przestępczością Gospodarczą komendy wojewódzkiej w Katowicach. Przeanalizowali oni około tysiąca segregatorów z dokumentacją finansowo-księgową, informatycznymi nośnikami danych i przesłuchali wielu świadków.
"Sprawa była bardzo zawiła i wymagała zajęcia stanowiska przez fachowców z danych dziedzin, dlatego do akt postępowania dołączono opinie biegłych z zakresu informatyki, opodatkowania międzynarodowego i rachunkowości" - czytamy na stronie śląskiej policji.
W lipcu ubiegłego roku zatrzymano prezesa i pełnomocnika spółki. Według śledczych mężczyźni w wieku 54 i 57 lat działali na niekorzyść firmy, którą kierowali. 57-letni pełnomocnik wykorzystywał przy tym szereg kontrolowanych przez siebie podmiotów gospodarczych w Polsce, Szwajcarii i na Litwie, gdzie zajmował stanowisko prezesa zarządu lub posiadał pełnomocnictwo – wynika z ustaleń śledztwa.
Prok. Łubniewski opisuje, że jednym z przypadków działania na szkodę spółki było kupno za ponad 400 tys. zł prawa do korzystania ze znaku towarowego firmy Praktiker, a następnie jego przeniesienie do innego podmiotu, związanego z jednym z oskarżonych. Później zawarto z tą firmą umowy na korzystanie z praw do znaków towarowych. "Roczna opłata licencyjna była kilkakrotnie wyższa od kwoty, za którą nabyto te prawa" - przekazał prokurator Łubniewski.
Mężczyźni usłyszeli m.in. zarzuty niegospodarności, posłużenia się podrobionymi dokumentami i prania brudnych pieniędzy. Starszy z nich został tymczasowo aresztowany, wobec młodszego - prezesa byłej spółki zastosowano policyjny dozór i poręczenie majątkowe w wysokości 100 tys. zł. W postępowaniu zabezpieczono też majątek warty 1,2 mln zł. 57-latkowi grozi 15 lat pozbawienia wolności – przypisano mu, że z przestępstwa uczynił on sobie stałe źródło dochodu - natomiast 54-latek może trafić do więzienia na 10 lat.
Przypominamy. Upadłość spółki Praktiker ogłoszono w 2017 roku, po wielomiesięcznych kłopotach finansowych firmy.
Polecany artykuł: