- Chorzów kładzie na stół konkretne pieniądze: 1 800 000 zł. Mam nadzieję, że te środki przekonają Pana Marszałka do odkupienia terenu od spółki Green Park Silesia i włączenia go w granice parku. Tak jak informowaliśmy w zeszłym tygodniu: to jedyny scenariusz, który uchroni drzewa przed wycinką – wyjaśnił prezydent Chorzowa Andrzej Kotala podczas konferencji prasowej.
Przypomnijmy, że działka historycznie przynależy do Parku Śląskiego, jednak znajduje się obok obiektu. Obecnie jest w rękach prywatnej spółki Green Park Silesia, która dostała zgodę na wycięcie 1300 drzew na tym terenie, co umożliwiłoby zrealizowanie planowanej inwestycji. Oburzeni tym faktem są mieszkańcy miasta i ludzie, którym leżą na sercu tereny zielone w mieście.
- Teren nigdy nie należał do miasta, działka była własnością Skarbu Państwa. Moją rolą było jedynie wykonanie decyzji wojewody – podkreśla prezydent przypominając, że działka nie należała nigdy do miasta, ale do Skarbu Państwa.
Kotala stawia także zarzuty prezydentowi Katowic, Marcinowi Krupie, że ten ma zakusy na przejęcie Parku Śląskiego. Zapowiada, że "nie będzie na to jego zgody".
Kolejną propozycją prezydenta Chorzowa jest posadzenie 10 tysięcy drzew na terenie miasta do końca kadencji. To odpowiedź na silną potrzebę udziału zieleni w przestrzeni miasta.
- Nikt nie chce odebrać parku chorzowianom, natomiast odebranie wpływu na tą przestrzeń chorzowskim urzędnikom to obiektywnie dobry pomysł - komentują z przekąsem przedstawiciele społeczności Ratujmy Park Śląski.
W Urzędzie Marszałkowskim dojdzie dziś do Okrągłego Stołu ws. Parku Śląskiego. Weźmie w nim udział m.in. wiceprezydent Mariola Roleder, która w Urzędzie Miasta w Chorzowie nadzoruje m.in. Wydział Geodezji, Wydział Zarządzania Nieruchomościami i Wydział Architektury, Budownictwa i Gospodarki Przestrzennej.