akta Kamila trafiły do prokuratury regionalnej w Gdańsku

i

Autor: Art Service/Super Express, Szczyty alienacji rodzicielskiej/facebook.com akta Kamila trafiły do prokuratury regionalnej w Gdańsku

Kiedy zmiana zarzutów?

Prokuratorzy z Gdańska dostali już akta sprawy Kamilka. Wkróce zapadną ważne decyzje

Akta postępowania w sprawie śmierci Kamilka z Częstochowy trafiły do Prokuratury Regionalnej w Gdańsku. Śledczy zapoznali się już ze zgromadzonym materiałem dowodowym. Wkrótce zapadną ważne decyzje związane ze zmianą zarzutów dla kata chłopca, 27-letniego Dawida B. i matki chłopca, 35-letniej Magdaleny B.

Prokuratorzy zapoznali się już z aktami sprawy śmierci Kamila z Częstochowy

Akta w sprawie śmierci Kamilka z Częstochowy trafiły do Prokuratury Regionalnej w Gdańsku. Prokuratorzy zdążyli już zapoznać się ze zgromadzonym materiałem dowodowym w aktach sprawy. Jak przekazała prokurator Marzena Mulkiewicz, rzecznika PR w Gdańsku, aktualnie podejmowane są decyzje, co do dalszych czynności procesowych niezbędnych do wykonania w prowadzonym postępowaniu.

Jak przekazał w ubiegłym tygodniu zastępca prokuratora generalnego Krzysztof Sierak, wnioski płynące po sekcji zwłok chłopca są jednoznaczne i biegli wskazali, że śmierć chłopca ma bezpośredni związek z ranami jakie odniósł. Pozwalają one również na zamianę kwalifikacji zarzutów podejrzanym. Wobec Dawida B., ojczyma chłopca z usiłowania zabójstwa na zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem, a wobec matki chłopca rozważany jest zarzut pomocnictwa do zabójstwa.

Jednak decyzje w tej sprawie jeszcze nie zapadły, a podejrzanym nie zmieniono nadal zarzutów. Sprawę śmierci 8-letniego Kamilka z Częstochowy prowadzi trzech prokuratorów, w tym prokuratora specjalizującego się w sprawach pozakarnych z zakresu prawa rodzinnego i opiekuńczego.

Przypominamy. Gehennę Kamilka przerwał biologiczny ojciec. To on powiadomił pogotowie i policję. 3 kwietnia Kamilek w ciężkim stanie został przetransportowany śmigłowcem LPR do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach. Chłopczyk miał oparzenia trzeciego stopnia 25 procent powierzchni ciała, ślady po przypalaniu papierosem, nieleczone złamania kończyn. Zwyrodnialcem, który brutalnie zmaltretował chłopca, był jego ojczym. Kamilek został "ukarany", bo zrzucił telefon ojczyma ze stołu. Właśnie dlatego Dawid B. polewał wrzątkiem chłopca, rzucił na rozpalony piec węglowy, kopał i bił chłopczyka.

Lekarze walczyli o życie 8-latka przez 35 dni. Niestety, chłopiec zmarł 8 maja. W minioną sobotę, 13 maja odbył się pogrzeb Kamilka.

Misie i białe kwiaty przykryły grób 8-letniego Kamilka

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają