Impreza seksualna w parafii w Dąbrowie Górniczej. Wiadomo, kto brał udział w orgii zorganizowanej przez księdza Tomasza Z.
To właśnie w mieszkaniu księdza Tomasza Z. na terenie jednej z parafii w Dąbrowie Górniczej w sierpniu 2023 r. odbyło się spotkanie kilku mężczyzn, w trakcie którego jeden z nich stracił przytomność. Jak się okazało, panowie urządzili sobie gejowską orgię, na której były obecne narkotyki i leki na potencję. Interweniowało pogotowie i policja, ponieważ część uczestników nie chciała wpuścić do środka ratowników medycznych - tylko jeden z nich wezwał karetkę, bojąc się o życie omdlałego kolegi.
W czwartek, 11 stycznia, prokuratura poinformowała, że ksiądz Tomasz Z., organizator całej imprezy, został aresztowany na 2 miesiące. Postawiono mu cztery zarzuty.
- Trzy z nich dotyczą przestępstw opisywanych w Ustawie o przeciwdziałaniu narkomanii i są związane z udzielaniem narkotyków, jedno z nich dodatkowo jest powiązane z przestępstwem z rozdziału XXV Kodeksu karnego, w którym opisane są przestępstwa przeciwko wolności seksualnej i obyczajności. Czwarty zarzut dotyczy nieudzielenia pomocy osobie znajdującej się w położeniu grożącym bezpośrednim niebezpieczeństwem utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu - powiedział rzecznik Prokuratury Okręgowej w Sosnowcu, Waldemar Łubniewski.
Wiadomo, ile osób brało udział w orgii na plebanii. Prokuratura ujawnia
Według prokuratury, w spotkaniu brały udział trzy osoby – ksiądz Z., mężczyzna, który stracił przytomność i ma w śledztwie status pokrzywdzonego oraz trzeci, który zadzwonił po pomoc. Prokuratura stanowczo zaprzecza podawanym w mediach informacjom, by mężczyzna, który zasłabł, był "męską prostytutką" - informuje PAP.
ZOBACZ TEŻ: Ksiądz Tomasz odnalazł się w Turcji. W takich warunkach odreagowywał orgię na plebanii
Tomasz Z. składał obszerne wyjaśnienia, ale śledczy nie ujawniają, w jaki sposób ustosunkował się do zarzutów. Prokurator złożył do sądu wniosek aresztowanie. Sąd zdecydował się zastosować ten środek zapobiegawczy na dwa miesiące z uwagi na grożącąpodejrzanemu surową karę oraz obawę matactwa - opisywał prok. Łubniewski. Rzecznik podkreślił, że przekazywane w tej sprawie informacje muszą być lakoniczne ze względu na dobro pokrzywdzonego.