Nie wiadomo, kto podpalił odpady

Prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie gigantycznego pożaru w Siemianowicach Śląskich

Prokuratura Okręgowa w Katowicach umorzyła śledztwo w sprawie pożaru składowiska odpadów w Siemianowicach Śląskich. Pożar strażacy gasili przez tydzień. Teraz prokuratura poinformowała, że nie udało się ustalić sprawców podpalenia.

Nie ustalono sprawców pożaru w Siemianowicach Śląskich. Prokuratura umarza sprawę

Prokuratura Okręgowa w Katowicach umorzyła śledztwo w sprawie pożaru, który wybuchł w Siemianowicach Śląskich 10 maja 2024 roku. Decyzja ta została wydana 20 lutego i nie jest prawomocna.

W ramach postępowania biegły z zakresu pożarnictwa zbadał pogorzelisko. Jego zdaniem doszło tam do podpalenia.

Nie udało się jednak ustalić sprawców – mówi w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" prok. Izabela Knapik z biura prasowego Prokuratury Okręgowej w Katowicach.

Co istotne, odrębne śledztwo w sprawie nielegalnego składowania odpadów w Siemianowicach Śląskich prowadzi Prokuratura Regionalna w Katowicach. Dotyczy ono mafii śmieciowych, które uczyniły sobie stałe źródło dochodów z nielegalnego składowania odpadów niebezpiecznych. W skład policyjnej grupy wchodzą specjaliści ds. przestępczości pseudokibiców, przestępczości gospodarczej i cyberprzestępczości, a także kryminalni z katowickiej komendy wojewódzkiej i funkcjonariusze z częstochowskiej jednostki.

Czytaj także: Brynicą spływają chemikalia z pożaru w Siemianowicach Śląskich. Woda pitna zagrożona?

Na celowniku śledczych znalazło się kilkadziesiąt firm z całej Polski. Do tej pory zarzuty usłyszało 108 osób, a kolejnych 5 jest poszukiwanych. Policjantom udało się ujawnić 50 różnych lokalizacji nielegalnych składowisk, w tym również na Śląsku m.in. w Częstochowie, Siemianowicach Śląskich i Mysłowicach.

Pomorskie. Ogromny pożar hali w Gdańsku

Śledczy badają wątek "czerwonych wód" w Siemianowicach Śląskich

Jak informuje "Wyborcza", wśród podejrzanych znalazły się dwie osoby związane z Iron Trans. To właśnie ta firma prowadziła wysypisko w Siemianowicach Śląskich. W profilu jej działalności znajdują się transport, zbieranie odpadów innych niż niebezpieczne i konserwacja wyrobów metalowych. To tyle, jeśli chodzi o oficjalną część. Nieoficjalnie i nielegalnie zajmowała się nielegalnymi odpadami. Do odkrycia procederu przyczyniła się kontrola Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Katowicach. Pracownicy za pomocą drona sprawdzili wysypisko i odkryli, że pod stertami śmieci schowane są mauzery z chemikaliami.

W trakcie śledztwa ustalono, że siemianowicki Iron Trans współpracował z warszawską firmą, która z kolei miała umowę z bydgoskim Nitro-Chemem. Zakłady chemiczne Nitro-Chem SA to największy w Europie i jeden z największych na świecie producentów trotylu i materiałów wybuchowych, należy do Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Podczas produkcji trotylu powstają groźne odpady, nazywane "czerwonymi wodami". W lipcu 2023 roku tematem zajęli się dziennikarze TVN 24, którzy odkryli je na wielu nielegalnych składowiskach.Jak podaje "Wyborcza", wspomniana firma z Warszawy była zobligowana do kosztownej utylizacji tych odpadów, czego jednak nie robiła. W zamian wywoziła pojemniki z "czerwonymi wodami" na nielegalne wysypiska w całej Polsce. Niewykluczone, że dotarły też do Siemianowic Śląskich.

Źródło: SE.pl, Eska.pl, GW

Super Express Google News
Autor:

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki