Protest kobiet w Katowicach. Strajkujący zablokowali miasto
W poniedziałek, 26 października, o godz. 16:00 przed budynkiem NOSPR w Katowicach rozpoczął się kolejny dzień protestów kobiet przeciwko zakazowi aborcji. To pokłosie decyzji Trybunału Konstytucyjnego, którego decyzja w sprawie aborcji wzbudziła ogromne emocje i ponownie podzieliła polskie społeczeństwo. W strajku biorą udział kobiety oraz wspierający je mężczyźni, którzy nie zgadzają się z zakazem aborcji wprowadzonym w tym kształcie w Polsce. Tym razem w Katowicach demonstranci przechodzą ulicami miasta, blokując najważniejsze drogi w Katowicach. To następna odsłona protestu kobiet. "Maseczki plus dystans społeczny obowiązkowe", przypominali ci, którzy zachęcali do przyjścia na miejsce.
Protest kobiet w Katowicach. Nieoczekiwani sojusznicy demonstracji
Zamaskowane kobiety i mężczyźni pojawili się w Katowicach, by protestować. Mieli ze sobą również transparenty z różnymi hasłami, które także skandowali podczas przemarszu. Tym razem frekwencja była nieco mniejsza, choć wciąż spora. Co ciekawe, demonstranci mogli liczyć na nieoczekiwanych sojuszników. Drogę torowali im policjanci, którzy pomagali także przechodzić im bezpiecznie po ulicach. Wsparcie uczestnicy otrzymali też od kierowców osobówek, którzy przez okno wychylali czarne parasolki, mieli na szybach błyskawice, machali i bili brawa protestującym. Podobnie zachowywali się kierowcy autobusów: kierujące kobiety miały maski z błyskawicami, biły brawa protestującym. Inni kierowcy autobusów wyświetlali też na banerach różne napisy, np. "uśmiechnij się!".
Uczestnicy marszu pokazali dziś wyjątkową klasę. Dbali o bezpieczeństwo przemarszu, a gdy usłyszeli, że wprost na nich pędzi karetka na sygnale, od razu usunęli się z drogi i wraz ze śląskimi policjantami pomogli jej prędko przejechać. Blokowali jednak różne drogi: Sokolską, skrzyżowanie tramwajowe na rynku, plac Wolności, Mikołowską, tunel pod Galerią Katowicką i wiele innych. Krzyczeli: "trzeba było nas nie wku***", "moje ciało - mój wybór" i wiele innych haseł.
Protest kobiet w Katowicach. Policjanci pomagali demonstrującym
Podobnie jak w poprzednich dniach, na miejscu pojawili się również policjanci. Ich działania krytycznie oceniano zwłaszcza podczas niedzielnych protestów (25 października), kiedy funkcjonariusze użyli gazu oraz siły fizycznej wobec niektórych demonstrujących. Śląska policja tłumaczyła, że użycie tych środków było konieczne, bo "tłum zaczął atakować policjantów". W przepychankach brali też udział posłowie, m.in. posłanka Monika Rosa czy europoseł Łukasz Kohut, wobec których funkcjonariusze także interweniowali. Tym razem jednak policjanci skutecznie odczarowali swój wizerunek, a uczestnicy ich chwalili. Mundurowi torowali drogę protestującym, pomagali im przechodzić bezpiecznie ulicami i pilnowali, by nikt nie zakłócał porządku.
Protest kobiet w Katowicach. Co oznacza decyzja Trybunału Konstytucyjnego?
Co dokładnie oznacza decyzja Trybunału Konstytucyjnego? Stwierdził on, że aborcja w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu lub jego nieuleczalnej choroby zagrażającej życiu jest niezgodna z Konstytucją, w związku z czym wprowadził jej zakaz. W konsekwencji może to doprowadzić niemal do całkowitego zakazu aborcji w Polsce, nawet w przypadkach bardzo ciężkich i ryzykownych. Jak podaje gazeta.pl, po ogłoszeniu orzeczenia TK w Sejmie niemy protest zorganizowały posłanki Lewicy. "Kobiety w Polsce będą torturowane. Będą rodzić dzieci z bezmózgowiem, z rozszczepem kręgosłupa, bez serc. Dzieci, które w męczarniach umrą", napisała na Twitterze posłanka Marcelina Zawisza. Teraz protesty rozrosły się na miasta w całej Polsce, w tym na woj. śląskie.