Swoje niezadowolenie z tej polityki wyrażali, zgodnie z tradycją, głośno przed siedzibą Jastrzębskiej Spółki Węglowej, biurem europosłanki Izabeli Kloc (w Mikołowie) i biurem poselskim premiera Mateusza Morawieckiego (w Katowicach). Akcja była wyrazem protestu wobec łamania praw pracowniczych i związkowych w JSW – podkreślają organizatorzy pikiet. O co w nich chodzi? A o to, że zdaniem związkowców, „jednym z głównych powodów konfliktu społecznego w spółce jest wpływanie parlamentarzystów PiS na obsadę kierowniczych stanowisk w spółce”. – Parlamentarzyści traktują Jastrzębską Spółkę Węglową jak swoje prywatne ranczo. Obłożyli stanowiska ludźmi, którzy są nieprzygotowani, niewykwalifikowani i doprowadzają do tego, że Jastrzębska Spółka Węglowa stacza się na dno – mówił Sławomir Kozłowski, szef „S” w JSW.
Bogusław Hutek, szef Krajowej Sekcji Górnictwa Węgla Kamiennego NSZZ „Solidarność” pikietując biuro poselskim premiera podkreślał, że wynik wyborczy, jaki premier osiągnął na Śląsku, to w dużej mierze zasługa górników. – Nie zrobił tego wyniku dzięki Klocowej (europosłanka Izabela Kloc – przyp. red.) czy Gawędzie (poseł Adam Gawęda – przyp. red.), ale dzięki ludziom, którzy dzisiaj tutaj stoją. Panie premierze, żądamy od Pana zdecydowanych działań nie tylko w tej spółce, ale w innych spółkach Skarbu Państwa, gdzie obsadzacie niekompetentnych ludzi.
Jarosław Grzesik, przewodniczący Krajowego Sekretariatu Górnictwa i Energetyki NSZZ „Solidarność” również przypominał, że górnicy zagłosowali za kandydaturą Mateusza Morawieckiego, bo uwierzyli, że będzie dbał o górnictwo. – Panie pośle Morawiecki zdziwi się Pan, bo ci ludzie, którzy głosowali na Pana w ostatnich wyborach, dzisiaj przyszli zaprotestować przeciwko Waszej polityce i wątpię, żeby więcej na Pana głosowali. Przegracie następne wybory na Śląsku – ostrzegał szef KSGiE. Pod koniec pikiety związkowcy zanieśli do biura poselskiego petycję, w której przedstawili swoją ocenę sytuacji w JSW i skrytykowali praktykę wpływania przez parlamentarzystów PiS na obsadę zarządów spółek Skarbu Państwa. Domagają się także, by także w JSW władza realizowała „w spokoju społecznym podpisaną umowę w sprawie transformacji górnictwa i całego regionu”.
Związkowcy prowadzą spór płacowy z zarządem, domagając się podwyżek większych od zapowiedzianego przez zarząd wzrostu wynagrodzeń od 1 lipca o 3,4 proc. Kierująca JSW, giełdową spółką, najważniejszym dostawcą węgla koksowego w UE, Barbara Piontek nie jest akceptowana przez związki zawodowe JSW. W petycji złożonej w biurze poselskim premiera domagają się (nie po raz pierwszy) jej dymisji oraz wiceprezesa Tomasza Dudy. Oczywiście zarząd JSW nie zgadza się z zarzutami związkowców, twierdzi, że większych podwyżek dać nie może, bo tylko na takie firmę stać. I w wydanym oświadczeniu, reakcji na pikiety, zarząd podkreśla, że „JSW stara się budować odpowiedzialny dialog ze stroną społeczny”. A związkowcy mają zgoła odmienną opinię, bo gdyby mieli zgodną, to 1 lipca nie gromko by nie skandowali pod biurem poselskim premiera: „Zrób pan porządek!”.