10 lutego około godziny 9.00 rano policjanci z bielskiej drogówki zauważyli kierującego hyundaiem, który wjechał na skrzyżowanie przy włączonym czerwonym świetle. Zatrzymali kierującego do kontroli drogowej. Z samochodu wybiegł roztrzęsiony mężczyzna, który oznajmił, że jego dziecko jest ciężko chore. Ma ponad 41 stopni gorączki i traci przytomność. W samochodzie siedziała młoda kobieta, która trzymała na rękach kilkumiesięcznego syna. Dziecko przestawało oddychać i miało siny kolor skóry - czytamy w relacji funkcjonariuszy.
Sierż.szt. Patryk Nowak i st.sierż. Piotr Rokowski bez chwili wahania podjęli decyzję o przeprowadzeniu pilotażu do Szpitala Pediatrycznego w Bielsku-Białej. Nieoznakowany radiowóz marki BMW, przy użyciu sygnałów świetlnych i dźwiękowych, szybko i bezpiecznie poprowadził rodziców do placówki medycznej.
Zobacz także: Pedofil znów zaatakował! Molestował 12-latkę w Chorzowie, tym razem pojawił się w Tychach
W międzyczasie policjanci skontaktowali się z oficerem dyżurnym bielskiej jednostki, który poinformował szpital o nagłej sytuacji. Dzięki temu w placówce na chłopca czekali już lekarze i ratownicy, którzy udzielili mu specjalistycznej pomocy medycznej. Błyskawicznie podjęte przez policjantów działania sprawiły, że dziecku już nic nie zagraża.