Do katastrofy budowlanej w Mysłowicach doszło 15 maja, czyli w miniony piątek. W godzinach popołudniowych do akcji wkroczyła między innymi Specjalistyczna Grupa Poszukiwawczo-Ratownicza z Jastrzębia-Zdroju. Mieli pomóc w poszukiwaniach ewentualnych osób poszkodowanych, które mogły ucierpieć w zawaleniu budynku nieczynnej sortowni na terenie byłej kopalni Mysłowice.
- Po przybyciu na miejsce zdarzenia i wykonaniu rozpoznania stwierdzono, że zawalił się dach oraz cześć stropów naruszając konstrukcję budynku. Z uwagi na bliską odległość szlaku kolejowego na czas prowadzonych działań wstrzymano ruch pociągów. W pierwszym etapie działania SGPR polegały na ciągłym monitorowaniu naruszonej konstrukcji budowlanej za pomocą tachimetru cyfrowego - relacjonują strażacy z SGPR w Jastrzębiu-Zdroju.
Później można było przeszukać część dostępnego gruzowiska, a pomogły w tym dwa psy ratownicze o specjalności gruzowiskowej. Robroy, którego przewodnikiem jest Krzysztof Mikołajczyk, a także Piorun, kierowany przez Tomasza Dudę. Bohaterskie psy pokazały, co potrafią!
- Po usunięciu niestabilnych i zagrażających elementów przystąpiono do dalszej penetracji gruzowiska. Przy pomocy dźwigu i specjalnej klatki opuszczono ratowników SGPR w celu sprawdzenia kamerą wziernikową niedostępnych wcześniej części gruzowiska. Psy nie potwierdziły obecności żywych osób pod gruzami - podaje SGPR Jastrzębie-Zdrój.
Podczas działań został wykorzystany bezzałogowy statek powietrzny, czyli po prostu dron z KW PSP Katowice. - Dzięki jego użyciu łatwiejsza była ocena stanu i skali uszkodzenia budynku oraz możliwość podjęcia działań - mówią strażacy.
Polecany artykuł: