Mieszkaniec Radlina trzymał zwłoki w domu
Makabrycznego odkrycia dokonano 22 lutego przed południem w jednym z mieszkań przy ulicy Rogozina w Radlinie. Policjanci dostali informację dotyczącą zmumifikowanych zwłok. - Mundurowi, którzy pojechali na miejsce, potwierdzili zgłoszenie. Na miejscu przebywał także właściciel mieszkania, 76-letni mieszkaniec powiatu wodzisławskiego. Został on zabrany przez ratownictwo medyczne do szpitala - poinformowała policja. Jak podawał Dziennik Zachodni, ciało mogło znajdować się w mieszkaniu nawet kilkanaście miesięcy. Było jednak zadbane. Właściciel mieszkania utrzymywał je w dobrym stanie.
Radlin. Jak doszło do śmierci denatki?
W połowie marca "Gazeta Wyborcza" poinformowała o wynikach sekcji zwłok. - Nie stwierdziła obrażeń ciała. Nie stwierdzono, ale też nie wykluczono przyczynienia się do zgonu osób trzecich. Zleciliśmy dodatkowe badania m.in. toksykologiczne, a także DNA w celu ustalenia tożsamości osoby - informował Marcin Felsztyński, szef Prokuratury Rejonowej w Wodzisławiu Śląskim. Dodał, że śledztwo prowadzone jest w kierunku nieumyślnego spowodowanie śmierci. Do zgonu miało dojść kilka bądź kilkanaście miesięcy przed makabrycznym odkryciem.
Mieszkał ze zwłokami. "Znamy jej tożsamość"
Kilka dni później pojawiły się nowe informacje w sprawie. Tym razem dotyczyły wyników badań DNA. Śledczy ustalili, że zmumifikowane ciało należało do kobiety. - Znamy jej tożsamość. Dla dobra postępowania, przed wykonaniem pewnych innych czynności, nie podam tożsamości tej osoby - powiedział Felsztyński w rozmowie z Gazetą.pl. Nie potwierdził wcześniejszych plotek, które sugerowały, że zwłoki wykopano z grobu. Pojawiały się bowiem informacje, że zmarła to matka 76-latka. Śledczy oczekują na wyniki badań fizykochemicznych.