Rafał B. rozjechał psa na drodze. Umieścił nagranie w sieci
O tej sprawie było głośno w czerwcu 2019 roku. Rafał B. umieścił w sieci nagranie, na którym widać, jak celowo rozjeżdża leżącego na ziemi psa. - Stary, k***a, podnoś się. Co Ci jest? Podnoś się - mówił, gdy dwukrotnie miażdżył oponami czworonoga. Sprawą zajęła się policja. Okazało się, że odpowiedzialnym za ten czyn jest Rafał B., mieszkaniec małej miejscowości pod Sycowem na Dolnym Śląsku. W wyniku śledztwa udało się ustalić, że zdarzenie miało miejsce w niewielkiej Zawadce, niewielkiej miejscowości w powiecie zawierciańskim, która leży koło Szczekocin.
W marcu 2020 roku zapadł pierwszy wyrok w tej sprawie. Sąd w Myszkowie skazał Rafał B. na lata prac społecznych i 10-letni zakaz posiadania zwierząt. Wyrok spotkał się z protestem obrońców praw zwierząt. Dlatego w sierpniu sąd skazał złoczyńcę na 2 lata pozbawienia wolności, a ponadto orzekł środek karny w postaci 15 lat zakazu posiadania wszelkich zwierząt oraz nawiązkę w wysokości 10 tysięcy złotych na rzecz Fundacji na rzecz Bezdomnych i Skrzywdzonych zwierząt Oleśnickie Bidy.
Zobacz także: Bielsko-Biała. Strażnik miejski udusił ciężarną żonę! Nie wiedział, że ona to nagrała
Fundacja złożyła jednak apelację od tego wyroku uznając, że w tym przypadku mężczyzna wykazał się wyjątkowym okrucieństwem i nie zasługuje na jakiekolwiek złagodzenie kary. 18 stycznia zapadł kolejny wyrok w sprawie.
- Sąd Okręgowy w Częstochowie na skutek apelacji złożonej przez pełnomocników Fundacji zmienił wyrok Sądu Rejonowego w Myszkowie poprzez podwyższenie kary z dwóch lat pozbawienia wolności do 4 lat i 3 miesięcy pozbawienia wolności. W ustnych motywach rozstrzygnięcia Sąd wskazał na konieczność oddziaływania orzeczonej kary na społeczeństwo, na to, że wbrew pozorom niedaleko jest od krzywdy wyrządzanej zwierzęciu do krzywdy jaka może zostać wyrządzona człowiekowi - informują Oleśnickie Bidy na Facebooku.
Czytaj również: Tragiczna śmierć na Śląsku. Sebastian Kuchta nie żyje, pozostawił 11-letniego synka
- Sąd uznał, że wcześniej orzeczona kara była niewspółmiernie łagodna ze względu na charakter tej sprawy i postawę oskarżonego - powiedział Dziennikowi Zachodniemu Dominik Bogacz, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Częstochowie.