Sprzedawca kurczaków zamordował Jadwigę i Tadeusza w Sylwestra. Teraz trafił za kratki na resztę życia
Kiedy w czwartek, 25 kwietnia, na Okęciu w Warszawie wylądował wojskowy samolot, miał na pokładzie tylko jednego pasażera - Rafała P. Na płytę lotniska podjechały radiowozy i więzienny furgon. W kajdankach na nogach i rękach mężczyzna został wyprowadzony z samolotu i umieszczony w furgonetce. Potem pojechał prosto do więzienia. Po kilku latach poszukiwań ten niezwykle brutalny morderca wreszcie zaczął odsiadywać wyrok dożywocia.
To była wstrząsająca zbrodnia, do której doszło w Sylwestra w 2005 r. W jednym z mieszkań w zaniedbanej kamienicy przy ul. Modrzejowskiej w centrum Będzina doszło do pożaru. Po ugaszeniu lokalu okazało się, że leżą w nim dwa ciała. Kobieta, właścicielka kamienicy, oraz mężczyzna, który był w budynku dozorcą. Wkrótce stało się jasne, że pożar miał tylko zatrzeć ślady morderstwa. Obie ofiary miały bowiem liczne rany zadane toporkiem.
W trakcie śledztwa policja zatrzymała Rafała P. oraz Mariusza Ż. Ten pierwszy usłyszał zarzut zabójstwa. Ten drugi miał mu w tym pomagać. Wówczas obaj trafili do aresztu. Rafał P. miał motyw - w kamienicy prowadził bar, gdzie serwowano kurczaki z rożna. Jednak gdy na całym świecie powstałą panika związana z ptasią grypą, również interes z kurczakami przestał się kręcić. Rafał P. nie płacił Jadwidze S. należnego czynszu. Ta się upominała o swoje. To drażniło kurzego restauratora. Mężczyzna problem rozwiązał w najokrutniejszy sposób.
W Sylwestra pojawił się w mieszkaniu Jadwigi S. Miał toporek. Zamordował kobietę z wyjątkową brutalnością. Potem zaatakował Tadeusza B. - tego zabójca nie planował, ale był przekonany, że dozorca go widział, być może nawet był świadkiem, jak mordował. Dlatego musiał zginąć również.
Wydawało się, że sprawa jest jasna, a tymczasem proces obu mężczyzn się ślimaczył. Po raz pierwszy obaj zostali skazani na dożywocie w 2008 r. Potem jednak nastąpił nieoczekiwany zwrot - w apelacji nakazano powtórzenie procesu, a nowy skończył się przeciwnym werdyktem - Rafał P. i Mariusz Ż. zostali uniewinnieni! To jeszcze nie był koniec. W wyniku kolejnej apelacji sędziowie po raz trzeci zajęli się Rafałem P. i jego kompanem. Tym razem ten pierwszy został skazany na dożywocie, a drugi uniewinniony. To był 2019 r. Wyrok uprawomocnił się w 2021 r. Tylko że wtedy skazanego już dawno nie było w Polsce. Ponieważ proces się przedłużał, został on zwolniony z aresztu i przepadł. Złapano go w holenderskim mieście Schijndel. W piątek, 26 kwietnia, trafił na resztę życia do celi.