Przemoc wobec dziecka transmitowali w sieci

Robert P. i Urszula P. stanęli przed sądem. To, co robili z synem, to nie ich jedyne grzechy

Chłopiec był duszony i przyciskany przez własnego ojca. Wił się, płakał i prosił matkę o pomoc. Matka nie tylko nie pomogła synkowi, ale jeszcze rzuciła: "Jak umrze, może wreszcie będzie spokój". Cała ta sytuacja była transmitowana na żywo w internecie. Robert P. i Urszula P. z Dąbrowy Górniczej stanęli przed sądem. Proces będzie się toczył za zamkniętymi drzwiami.

Ojciec go dusił w trakcie streamingu, a matka nie reagowała. Ruszył proces rodziców z Dąbrowy Górniczej

Wszystko rozegrało się na jednym z dąbrowskich osiedli. Ktoś zauważył wstrząsającą transmisję na żywo na Tik Toku i powiadomił policję. Na nagraniu było widać, jak ojciec przydusza swojego wówczas 7-letniego syna. Chłopiec nie mógł złapać tchu, prosił matkę o pomoc, a ta nie tylko mu nie pomogła, ale zareagowała dopiero wtedy, gdy siedmiolatek kopnął noga w stół. Zrobiła to jednak nie z matczynej miłości, ale żeby chłopiec nie uszkodził mebla.

- Może w końcu będzie święty spokój - rzuciła beznamiętnie.

Czytaj także: Ojciec dusił syna, a matka nie reagowała. Chłopiec wrócił do rodziców oskarżonych o przemoc

Wybuchł skandal, a krótko po zdarzeniu sprawą rodziców z Dąbrowy Górniczej zajęła się policja. Sprawa trafiła również do biura rzecznika praw dziecka. W efekcie rodzice zostali zatrzymani. A chłopiec przekazany pod opiekę rodziny zastępczej.

Postawiliśmy im zarzuty znęcania się psychicznego i fizycznego nad osobą nieporadną ze względu na wiek, to zarzut z artykułu 207 par. 1a. Kodeksu karnego – przekazał wówczas prok. Waldemar Łubniewski z Prokuratury Okręgowej w Sosnowcu. Jak dodał, za ten czyn grozi kara od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności.

Robert P. i Urszula P. w piątek, 14 lutego stanęli przed Sądem Rejonowym w Dąbrowie Górniczej. To, co robili z synem, to nie ich jedyne grzechy. W śledztwie ustalono, że podobne zachowania, jak to opisane wyżej, miały miejsce od 2019 r. do 2023 r. Co ciekawe wcześniej 8-letni dziś chłopiec wrócił, decyzją sądu, pod ich opiekę. Tym razem jednak sąd nakazał objęcie rodziny nadzorem kuratora. Ponadto ograniczył im władzę rodzicielska nad dzieckiem.

W sądzie przed rozprawą rodzice chłopca nie byli rozmowni. Odmawiali dziennikarzom odpowiedzi na jakiekolwiek pytania. Nim doszło do odczytania aktu oskarżenia obrońca rodziców wniósł o utajnienie procesu w całości. Sąd się do tego wniosku przychylił. Rozprawy będą toczyć się za zamkniętymi drzwiami.

Super Express Google News
Autor:
Dom dla samotnych rodziców w Gdańsku

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki