Izabela Małysz całą sytuację opisała 11 listopada na Facebooku. Wyjaśnia, że jej rodzina od czterech lat jest nękana przez nastoletnią stalkerkę z Warszawy. Dziewczyna m.in. podszywała się pod członków rodziny rozsyłając wulgarne SMS-y czy zakładała im fałszywe konta na Facebooku . Miarka się przebrała, kiedy córka Małyszów dostała pewną wiadomość w 19 urodziny. Choć Izabela Małysz nie zdradza jej treści, nieoficjalnie mówi się, że chodziło o pogróżki.
Sprawę zgłosiła na policji, jednak jak zaznacza, po miesiącach ciągnących się przesłuchań, mnóstwa zebranych dowodów skończyło się tylko na upomnieniu przez sąd nastolatki. Rodzina Małyszów poczuła się bezsilna. Dlatego Izabela Małysz zdecydowała się opublikować wpis na Facebooku ujawniając dane stalkerki. Szybko jednak wpis został usunięty, ze względu właśnie na ujawnione dane.
Hokeiści GKS Tychy zapuszczają wąsy! Akcja „Movember” to element walki z rakiem prostaty i jąder [WIDEO]
- Wiem, że nie powinno się załatwiać tak poważnych spraw w ten sposób. Niestety, mnie pozostało już jak widać tylko takie wyjście. Po wiadomości, którą otrzymała z okazji 19. urodzin moja córka Karolina.. 31 października tego roku powiedziałam basta... i z premedytacją podaję do publicznej wiadomości dane osobowe dziewczyn - cytuje usunięty już wpis Izabeli Małysz dziennik Fakt.
15 listopada Izabela Małysz opublikowała kolejny wpis, w którym jeszcze raz tłumaczy swoją decyzję i całą sytuację. Bowiem pierwszy wpis był szeroko komentowany przez internautów.
- Absolutnie nie zależało mi na tym, by atakować i obrażać tę dziewczynę. Chodziło mi wyłącznie o zwrócenie uwagi na problem oraz o wysłanie sygnału, iż sytuacja jest dla nas wyjątkowo trudna i nie wiemy jak sobie mamy z nią poradzić. Miałam nadzieję, że przedstawienie osoby od dawna niszczącej życie moich bliskich i moje również, wywoła reakcję jej rodziny, szkoły lub jakiejkolwiek innej instytucji, która mogłaby zaoferować pomoc - zaznacza Izabela Małysz.
Zaznacza, że skoro zdaniem sądu wystarczającą reakcją jest środek wychowawczy w postaci upomnienia, to może w otoczeniu nastolatki z Warszawy znajdzie się ktoś bardziej wrażliwy, a jednocześnie stanowczy i zrobi w tej sprawie coś konkretnego. Zanim dojdzie do jakiejś tragedii.
- Tym bardziej, że groźby i obelgi dotyczą nie mnie czy mojego męża, a więc dorosłych ludzi, ale kierowane są pod adresem mojej córki. A na to chyba żadna matka nie może patrzeć bezczynnie - dodaje.