Do wypadku w Gilowicach doszło 22 października 2020 roku. Kierowany przez Krzysztofa S. samochód marki hyundai zjechał na pobocze i uderzył w ciężarną Gosię (36 l.+) i jej córeczkę Laurę (3 l.+), które szły na kawę do sąsiadów. Kobieta zginęła na miejscu, jej dziecko zmarło w szpitalu. Dramat rozegrał się na oczach Andrzeja Rodaka, męża Gosi i ojca Laury. Krzysztof S. pędził 17 km/h szybciej niż nakazuje ograniczenie w miejscu wypadku. Choć jest lekarzem z zawodu, nie pomógł poszkodowanym na miejscu wypadku. Podczas procesu miotał się w zeznaniach. Mówił, że pies wyskoczył mu na jezdnię, choć nie była to prawda. Twierdził, że jest chory na cukrzycę i spadł mu cukier. Sąd w Bielsku-Białej w końcu skazał go prawomocnie w listopadzie 2022 roku na karę 2,5 roku więzienia. Krzysztof S. robił wszystko, żeby nie trafić za kratki. Długo mu się to udawało, ale 10 lipca Sąd Okręgowy w Bielsku-Białej uwzględnił zażalenie prokuratora dotyczące odroczenia wykonywania kary. Krzysztof S. w końcu zostanie umieszczony w zakładzie karnym. Jednak nie tylko kwestia unikania kary budzi kontrowersje w tej sprawie.
Szpital zatrudnił lekarza z wyrokiem
Jak pisaliśmy, Krzysztof S. nie pomógł ofiarom wypadku w Gilowicach, choć z zawodu jest lekarzem. Beskidzka Izba Lekarska uznała jednak, że może on dalej wykonywać swój zawód. Okręgowy Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej napisał w przesłanym do Andrzeja Rodaka oświadczeniu, że "w związku z uzyskanymi informacjami ze środków masowego przekazu o ewentualnym popełnieniu przez lek. Krzysztofa S. przewinienia zawodowego były prowadzone z urzędu czynności w zakresie tożsamym. (...) 29 grudnia 2022 roku Okręgowy Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej wydał postanowienie o odmowie wszczęcia postępowania wyjaśniającego".
Krzysztof S. mógł zatem dalej leczyć swoich pacjentów. Znalazła się również placówka, która mimo wyroku przyjęła go jako członka personelu. To Zespół Opieki Zdrowotnej w Suchej Beskidzkiej. Placówka 3 lutego tego roku ogłosiła konkurs ofert na udzielanie lekarskich świadczeń zdrowotnych. Jak wynika z naszych ustaleń, skazany Krzysztof S. był jedynym medykiem ubiegającym się o stanowisko. Czy jego zachowanie na miejscu wypadku w Gilowicach nie budziło zastrzeżeń kierownictwa szpitala?
- W toku przeprowadzonej procedury konkursowej oferta lek. Krzysztofa S. przeszła pozytywną weryfikację w zakresie kwalifikacji zawodowych i innych wymagań stawianych oferentowi, w tym pozytywnie zweryfikowano prawo wykonywania zawodu lekarza. Ww lekarz posiada aktualne prawo wykonywania zawodu do dzisiaj, albowiem zapadłym wyrokiem karnym nie został go pozbawiony. O prawie wykonywania zawodu lekarza decydują wyznaczone do tego podmioty zgodnie z ustawą o izbach lekarskich. Szpitale nie posiadają żadnych uprawnień w tym zakresie - przekazała nam Dyrekcja Zespołu Opieki Zdrowotnej w Suchej Beskidzkiej.
- Wobec powyższego na etapie rozstrzygnięcia konkursu brak było podstaw do kwestionowania oferty złożonej przez lek. Krzysztofa S.. Przeprowadzony konkurs był kolejnym ogłoszonym w przedmiotowym zakresie – na dwa poprzednie nie wpłynęła żadna oferta. Lekarz przystępując do realizacji umowy od 01.03.2023 r. podjął się kontynuacji opieki nad pacjentami poradni, którą zapewnia od 2006 - czytamy w oświadczeniu placówki.